Polska

Spalili żywcem rodziców i dwóch synów. Wyjaśnienie zagadki trwało 13 lat, ale jest wyrok!

O sprawie pisaliśmy w lipcu ubiegłego roku, gdy po długich 13 latach udało się wyjaśnić zagadkę tragicznego pożaru, w którym zginęli rodzice i dwóch synów. Okazało się, że rodzina została zamordowana na zlecenie narkotykowej szajki. I to tylko dlatego, że jeden z braci odważył się stanąć w obronie kobiety. Z całej rodziny ocalał tylko trzeci brat, Piotr, który z utęsknieniem czekał na sprawiedliwość.

Spalili żywcem rodziców i dwóch synów. Wyjaśnienie zagadki trwało 13 lat, ale jest wyrok!

Kary 25 lat i 15 lat więzienia wymierzył wrocławski sąd czterem mężczyznom oskarżonym o spowodowanie pożaru mieszkania przy ulicy św. Wincentego w 2007 r. Zginęły wówczas cztery osoby. Oskarżeni mieli działać w zorganizowanej grupie przestępczej handlującej narkotykami.

Tragiczny pożar we Wrocławiu

Do tragicznego pożaru doszło w nocy z 23 na 24 lutego 2007 r. w kamienicy przy ul. Świętego Wincentego we Wrocławiu. W płomieniach zginęli rodzice i dwóch synów. Początkowo sądzono, że był to wypadek, a wyjaśnianie zagadki trwało aż 13 lat. Dopiero kilka lat temu, przy okazji innego śledztwa prokuratura odkryła, że rodzina Ż. została zamordowana na zlecenie narkotykowej szajki.

Jak mówił w rozmowie z Faktem jedyny ocalały członek rodziny, Piotr, jeden z mężczyzn, od którego gang kupował narkotyki, miał zatarg z jego rodziną. Poszło o pozornie błahy konflikt. – Konkubina sąsiada, który miał zlecić podpalenie, zorganizowała kiedyś imprezę pod Wrocławiem. Jej partner przyjechał tam bez zapowiedzi i ją uderzył. Mój brat stanął w jej obronie i doszło do szarpaniny – wyjaśniał nam latem ubiegłego roku pan Piotr.

Przyszło zawiadomienie od policji, w którym brat pana Piotra figurował jako podejrzany o pobicie i okradzenie tego mężczyzny, ale sprawę umorzono. – Myśleliśmy, że mamy spokój – wspominał nasz rozmówca. Rodzina Ż. nie przeczuwała, że wydano na nich wyrok śmierci.

Wyrok dla zabójców rodziny

Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał w środę wszystkich oskarżonych winnymi zarzucanych im czynów. Andrzej A. i Tomasz M. zostali skazani na 25 lat więzienia, a Damian N. i Jacek D. na 15 lat więzienia. Wobec wszystkich oskarżonych zostały orzeczony również kary grzywny.

Sędzia Tomasz Krawczyk w uzasadnieniu wyroku podkreślił, że dowody zgromadzone w tej sprawie nie pozostawiają wątpliwości, że oskarżeni dopuścili się zarzucanych im czynów. Ustalono, że drzwi mieszkania zostały oblane benzyną i podpalone.

Według prokuratury Andrzej A. wspólnie z Tomaszem M. polecił Damianowi N. i niepełnoletniemu wówczas Jackowi D. podpalenie lokalu w wielorodzinnej kamienicy, w którym mieszkała rodzina Ż. Zastraszenie braci Ż. zlecić miał z kolei nieżyjący już Stanisław P., który wszedł z nimi w konflikt.

Sędzia Krawczyk podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku, że sprawiedliwości w tej sprawie nie stanie się zadość, ponieważ główny zleceniodawca podpalenia, Stanisław P., już nie żyje. Czterech mężczyzn oskarżonych w tej sprawie należało do zorganizowanej grupy przestępczej, którą kierował Andrzej A. Grupa miała zajmować się m.in. obrotem heroiną.

D. i N. przyznali się w śledztwie do podpalenia drzwi mieszkania. Z kolei M. i A. nie przyznali się do zlecenia tego czynu; przyznali się jedynie do handlu narkotykami. Wyrok, który zapadł w środę przed wrocławskim sądem, jest nieprawomocny.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close