Wiktoria urodziła się bez czynności życiowych. Lekarzom udało się na moment przywrócić akcję serca. Dziewczynka żyła przez kilkadziesiąt minut. Noworodek miał się urodzić zdrowy. Za śmierć Wiktorii przed sądem odpowie lekarz-położnik Daria M. Kobieta na siłę chciała wywołać poród i za późno skierowała rodzącą na cesarskie cięcie. Co więcej, lekarka miała zniszczyć zapis KTG, z którego wynikało, że dziecko ma zaburzenia tętna.
W godzinach porannych 24 lipca 2019 roku 33-letnia mieszkanka Otwocka zgłosiła się na rutynową wizytę do Poradni Ginekologiczno-Położniczej przy ul. Armii Krajowej 3 w Otwocku. Kobieta była wtedy w 39. tygodniu ciąży. Do rozwiązania zostało jeszcze kilkanaście dni.
Kobietę zbadała lekarz-położnik Daria M. Zleciła ona innej położnej wykonania badanie KTG. Sprawdza ono tętno płodu. Ciężarna w trakcie badania chciała siedzieć, oparła się o ścianę i czekała na wynik.
Z zeznań 33-latki wynika, że zapisem KTG zainteresowała się położna. Był on na bieżąco drukowany z aparatu podłączonego do brzucha matki. Zapis był nieprawidłowy, serce dziecka biło za szybko, dziewczynka była prawdopodobnie niedotleniona. Wydarzyło się to przed godziną 11.
Lekarka oskarżona o śmierć noworodka
Według obecnej na miejscu lekarki – Darii M. zapis nie był nieprawidłowy, tylko nieczytelny ze względu na pozycję matki. Medyczka zleciła wykonanie badania ponownie, ale na leżąco. Pierwszy dokument miała zniszczyć i wyrzucić do kosza. To jest pierwszy z zarzutów przestawionych przez prokuratora Samodzielnego Działu ds. Błędów Medycznych Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Kolejne badanie wyszło tak samo: zaburzenie tętna płodu oraz brak skurczy. 33-latka przekazała, że lekarka wystawiła jej skierowanie do szpitala „celem oceny dobrostanu płodu”. Daria M. miała też poinformować mieszkankę Otwocka o tym, że ta spokojnie może najpierw udać się do domu, zjeść posiłek oraz spakować torbę. Ciężarna na Oddziale Położniczo-Ginekologicznym Powiatowego Centrum Zdrowia w Otwocku pojawiła się około 13:20.
Ciężarnej wykonano dwukrotnie KTG. Za każdym razem miało ono podobny wynik: zbyt wysokie tętno płodu oraz brak czynności skurczowych.
Pogarszający się stan zdrowia dziecka
Na oddziale położniczym w otwockim centrum zdrowia o godzinie 15:00 dyżur rozpoczęła Daria M., która „przejęła” pieczę nad 33-latką. Lekarka podjęła decyzję o tym, aby podać ciężarnej kroplówkę z oksytocyną. Miała ona wywołać akcję porodową. Tak się jednak nie stało, a zapis KTG się nie poprawił.
Serce dziewczynki, która o 16:55 wciąż była w łonie matki, nagle zwolniło. Wystąpiła bradykardia. Lekarz zadecydował o pilnym skierowaniu ciężarnej do cesarskiego cięcia.
Dziewczynka urodziła się o 17:12. Wiktoria dostałą 0 pkt w skali Apgar. Dziecko, które miało urodzić się zdrowe, nie miało żadnych czynności życiowych. Medycy walczyli o jej życie przez kilkadziesiąt minut. Podawano tlen, wykonywano masaż serca, podano adrenalinę, zaintubowano dziewczynkę i na moment przywrócono jej pracę serca. Zgon Wiktorii stwierdzono o godzinie 18.
Sekcja zwłok noworodka
W szpitalu została wykonana sekcja zwłok noworodka. Jej wyniki potwierdził, że dziecko nie miało żadnych zmian anatomicznych, które mogłyby przyczynić się do śmierci. Bezpośrednią przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa, która spowodowana została nieprawidłową opieką nad 33-letnią rodzącą.
Cesarskie cięcie należało wykonać co najmniej godzinę wcześniej, czyli natychmiast po podaniu oksytocyny. Taki stan rzeczy potwierdziły opinie biegłych, którzy zostali powołani przez prokuraturę. Według nich wykonanie „cesarki” około 16 dawałaby „duże szanse na uniknięcie skutku w postaci śmierci Wiktorii oraz zmniejszenie stanu niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia”.
Zarzuty postawione lekarce
Jest to drugi zarzut stawiany Darii M. przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie – narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia i nieumyślne doprowadzenie do jego śmierci.
Po śmierci noworodka lekarka M. zwolniła się z dyżurowania w Powiatowym Centrum Zdrowia w Otwocku. Przyjmuje ona jednak pacjentki w przychodni ginekologicznej.
„Przesłuchiwana w charakterze podejrzanej nie przyznała się do zarzucanych jej czynów i skorzystała z przysługującego jej prawa do odmowy składania wyjaśnień” – powiedział prok. Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
65-letnia lekarz-położnik Daria M. nigdy wcześniej nie była karana. Akt oskarżenia w jej sprawie został skierowany w połowie sierpnia 2021 roku do Sądu Rejonowego w Otwocku. Lekarce grozi 5 lat więzienia.
Źródło: wp.pl