40-letnia nauczycielka z Kocka zmarła kilkanaście dni po przyjęciu szczepionki przeciwko COVID-19. Prokuratura w Lubartowie wszczęła śledztwo w tej sprawie. Kluczowe mają być wyniki sekcji zwłok.
Nauczycielka zmarła kilkanaście dni po przyjęciu szczepionki ; zdj. ilustracyjne /Dominik Gajda /Reporter
„Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Teraz będzie przeprowadzona sekcja zwłok. Na podstawie jej wyników będą podejmowane dalsze decyzje” – informuje Krzysztof Maryńczak z Prokuratury Rejonowej w Lubartowie w rozmowie z „Kurierem Lubelskim”.
Gazeta opisuje przypadek zmarłej nauczycielki, informując, że z powodu decyzji prokuratury przesunięto pogrzeb, który był planowany na środę.
Kobieta zmarła 19 marca. Do sieci trafiło nagranie, na którym jej matka relacjonuje, jak wyglądały ostatnie dni 40-latki.
Jak opowiada, nauczycielka przyjęła szczepienie 1 marca. Następnie pojawiły się objawy takie jak: gorączka, mdłości, dreszcze i silny ból głowy. 13 marca w piątek lekarz stwierdził podejrzenie zapalenia opon mózgowych. Wkrótce po tym kobieta trafiła do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarła.
Do sprawy odniósł się wojewoda lubelski Lech Sprawka, który zapowiedział, że sprawa zgonu zostanie „dogłębnie wyjaśniona”. Zaapelował, by nie wysnuwać pochopnych wniosków i zaczekać, na wyniki ustaleń specjalistów.
Lokalne media nie podają, którym preparatem została zaszczepiona 40-latka.
Źródło: interia.pl