Polska

Skażone mięso drobiowe i wędliny trafiały na polskie stoły?

Kurczaki, indyki i kaczki hodowane w całej Polsce miały być karmione paszą skażoną olejami przemysłowymi, wykorzystywanymi do produkcji smarów i paliw. Produkcja skażonych pasz miała zajmować się jedna z poznańskich spółek. Jak potwierdza Centralne Biuro Śledcze Policji, w tej sprawie zatrzymano małżeństwo prowadzące firmę z Poznania i przeszukano siedziby kilkudziesięciu producentów żywności w całej Polsce.

Skażone mięso drobiowe i wędliny trafiały na polskie stoły?

Afera wyszła na jaw pod koniec września, kiedy to funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego przeprowadzili kontrole w blisko 70 zakładach mięsnych w całej Polsce. Policjanci — na polecenie Prokuratury Krajowej — skontrolowali pasze, które wykorzystuje się w hodowli drobiu, a których dostawcą miała być poznańska firma prowadzona przez małżeństwo, które zostało zatrzymane przez CBŚP. Wraz z nim zatrzymano jeszcze dwie inne osoby.

Pierwsze aresztowania i zarzuty

Prokurator Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie przedstawił zatrzymanym „zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustwa co do mienia znacznej wartości, poświadczania nieprawdy w dokumentacji oraz przestępstw karnoskarbowych”.

W toku śledztwa prokurator zabezpieczył mienie należące do podejrzanych w łącznej kwocie przekraczającej 13 milionów złotych, w postaci nieruchomości, luksusowych i zabytkowych samochodów, ekskluzywnych zegarków, biżuterii, jachtu oraz pieniędzy zgromadzonych na kontach bankowych.

Spółka prowadzona przez Macieja i Monikę J., którzy na wniosek prokuratury trafili do aresztu, miała produkować paszę przy użyciu tłuszczów, które w żadnym wypadku nie powinny być wykorzystywane w hodowli drobiu. Były to tak zwane tłuszcze techniczne przeznaczone między innymi do produkcji smarów i biopaliw.

Poznańska firma — będąca filią znanej niemieckiej firmy produkującej pasze — miała działać w ten sposób, nawet od kilku lat. Jak informuje prokuratura, sprowadzała cysternami do Polski tłuszcze techniczne z Rumunii, Ukrainy, Rosji i Malezji, a następnie mieszała je z innymi składnikami pasz. Taka mieszanka była wykorzystywana do produkcji pasz dla drobiu, kaczek i indyków. Dzięki temu zabiegowi, oferowane przez nich pasze były konkurencyjne cenowo. Macieja i Monikę J. usłyszeli już zarzuty oszustw na ponad 170 mln zł.

Śmiertelnie groźne pestycydy w paszy?

Jak podaje prokuratura, zebrane próbki paszy są jeszcze badane. Istnieje bowiem podejrzenie, że część produktów sprowadzanych przez poznańską firmę, mogła zawierać znaczne ilości pestycydów, które zwiększają prawdopodobieństwo zachorowania na nowotwory lub białaczkę. Ich obecność w żywności, może też zwiększać ryzyko demencji, chorób Alzheimera, czy Parkinsona. Jak się dowiedzieliśmy, sprawą zajmuje się Główny Inspektorat Weterynarii. Jednak jak na razie nie udziela żadnych informacji w tej sprawie. W Głównym Inspektoracie Sanitarnym usłyszeliśmy, ze jak na razie nie podstaw do kontroli wędlin i mięsa, które trafiło na sklepowe półki.

Dodawanie tłuszczu do paszy powoduje szybszy przyrost masy drobiu, a w przypadku kur wpływa na częstsze składanie jaj. W tym celu przeważnie stosuje się oleje rzepakowe, kokosowe, palmowe bądź słonecznikowe.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close