Polska

Skatował młodego ojca i zostawił na śmierć. Czy syn byłego policjanta w końcu zostanie skazany?

Niemal 4 długie lata minęły od tragicznej nocy, której życie stracił Sławomir Nowiczonek, 33-letni górnik, honorowy dawca krwi i świeżo upieczony ojciec. Nie dotarł do szpitala, by przytulić synka. Zmarł na zimnej ziemi skatowany i upodlony. Sprawcą okazał się Jan F., syn emerytowanego policjanta. Oprawca zeznaje z wolnej stopy, a rodzina Sławka nadal nie doczekała się sprawiedliwości. Proces zaczyna się na nowo już trzeci raz!

W środę, 22 września ponownie ruszył proces Jana F. (29 l.), syna byłego policjanta. Sławek umarł bolesną śmiercią, a oprawca do dziś cieszy się wolnością. Co więcej, w czasie ostatniej rozprawy twierdził, że to on tak naprawdę jest ofiarą i musi leczyć się na depresję. Był przy tym wyjątkowo butny i pewny siebie.

Tym razem oskarżony również odmówił składania zeznań. Kilka zdań powiedział tylko jego obrońca. Zeznania składał też ojciec ofiary, pan Mieczysław Nowiczonek. Wspomniał między innymi o błędach w śledztwie. O oskarżonym powiedział, że „to człowiek bez honoru”. – Jak mógł nasikać na mojego syna? – pytał zdenerwowany.

Proces w sprawie zabójstwa górnika rusza już trzeci raz

Sławek Nowiczonek zginał w nocy z 2 na 3 grudnia 2017 r. Niemal 4 lata później jego bliscy nadal nie doczekali się sprawiedliwości. Ich serca dodatkowo rani fakt, że sprawca, Jak F. zeznaje z wolnej stopy, choć już wcześniej pobił kogoś tak, że ofiara wylądowała na wózku inwalidzkim.

22 września proces w sprawie zabójstwa górnika został wznowiony po raz trzeci. Poprzednie dwa musiały zostać przerwane najpierw z powodu błędów proceduralnych, a później ze względu na ciężką chorobę sędziego.

Jan F. nadal jednak nawet nie przeprosił rodziny swojej ofiary, nie wspominając o poczuciu winy. Tymczasem sam ma małe dziecko! Czy zdawał sobie sprawę, że odbiera ojca innemu maluchowi? Nie wiadomo.

Nic jednak nie wróci życia tacie 4-letniego dziś chłopca, a jego oprawca może cieszyć się swoją rodziną. Sąd w ekspresowym tempie wypuścił go z aresztu (przebywał w nim od 4 grudnia do 26 lutego 2017 r.). – Odstąpili nawet od pobrania 10 tys. zł kaucji! – denerwował się w rozmowie z Faktem pan Mieczysław, ojciec zamordowanego, przypominając, że Jan F. to recydywista.

Makabryczna śmierć górnika z Legnicy

Przypomnijmy. Wszystko wydarzyło się w nocy z 2 na 3 grudnia 2017 r. w okolicach garaży przy ul. Sudeckiej w Legnicy (woj. dolnośląskie). Karetka zabrała wtedy nieprzytomnego, ponoć cuchnącego alkoholem i moczem mężczyznę, który nie miał przy sobie dokumentów.

W szpitalu lekarz zdiagnozował ciężki uraz mózgu, następnego dnia stwierdzono zgon mężczyzny. Okazało się, że to 33-letni Sławomir Nowiczonek, górnik i honorowy krwiodawca, którego rodzina szukała od wielu godzin. Zginął zaledwie 40 metrów od domu.

W trakcie późniejszych ustaleń okazało się, że Sławek, który następnego dnia miał iść do szpitala odwiedzić leżącego w inkubatorze synka, został skatowany i zostawiony na śmierć. Głównym oskarżonym jest Jan F., syn emerytowanego policjanta, który już raz był skazany za pobicie. Jego ofiara do dziś jeździ na wózku inwalidzkim.

Syn byłego policjanta na ławie oskarżonych. Czy zostanie skazany?

Jan F. został oskarżony nie o zabójstwo, lecz o celowe spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, czym spowodował chorobę realnie zagrażającą życiu, która doprowadziła do zgonu pokrzywdzonego. Zaznaczono, że dopuścił się tego w warunkach powrotu do przestępstwa.

W czasie wyjaśnień twierdził, że to on został zaatakowany i tylko się bronił. Do potwierdzenia swojej wersji zmusił obecnych przy tym zdarzeniu znajomych. Samanta A., Paweł K., Patryk S. i Patryk F. usłyszeli już wyroki za utrudnianie postępowania przez składanie fałszywych zeznań. Postępowania wobec wszystkich zostały warunkowo umorzone na czas próby jednego roku. Muszą też zapłacić po 300 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.

Rodzina Sławka domaga się sprawiedliwości. – Niesamowicie się cieszył z narodzin synka. To nasze pierwsze dziecko – mówiła Faktowi w ubiegłym roku Sylwia Blicharska (38 l.), partnerka zamordowanego. – Był wspaniałym mężczyzną i cudownym tatą – dodała ze smutkiem.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close