Polska

Skandaliczna sytuacja w szpitalu na północy Polski. „Czegoś takiego jeszcze nie widziałem”

Szpital jest miejscem, do którego w teorii pacjenci powinni być przyjmowani, gdy zajdzie taka potrzeba. Niestety, w związku z dramatyczną sytuacją w jednej z polskich placówek, pacjenci odsyłani są do szpitali, które oddalone są o ponad 30 kilometrów. Władze placówki rozkładają ręce, od lat zmagają się z tym problemem. Rząd nie gwarantuje pomocy i sprawia, że problem się pogłębia. „Czegoś takiego jeszcze nie widziałem” to słowa, które opisują, co dzieje się w placówce na Pomorzu.

Szpital na północy Polski zmaga się z tragiczną sytuacją. Dlaczego dochodzi do takiej sytuacji i czy jest z niej jakieś wyjście?

Szpital w Kościerzynie na Pomorzu. Sytuacja pogarsza się każdego dnia

Dramatyczna sytuacja rozgrywa się w szpitalu w Kościerzynie na Pomorzu. O całej sytuacji powiadomił portal money.pl czytelnik. Jak można dowiedzieć się z wiadomości, w placówce w niedzielę nie ma żadnego lekarza. „Czegoś takiego jeszcze nie widziałem” pisał oburzony czytelnik. Pacjenci odsyłani są do oddalonych o 30 kilometrów szpitali. Słowa czytelnika skłoniły portal do skontaktowaniem się ze szpitalem w celu wyjaśnienia, jak doszło do takiej sytuacji. Okazuje się, że to nie pandemia jest głównym powodem problemów.

– Kłopoty z kadrami mamy w ochronie zdrowia nie od dziś. Sytuacja epidemiczna nam życia nie ułatwia. To zdarzenie to jednak pokłosie małej liczby rąk do pracy w szpitalach w całym kraju. Dlatego właśnie zdarzają się takie wpadki i to nie tylko u nas – przekazał dr Arkadiusz Błaszczyk ze Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie.

Co więcej, lekarz zdradził, że brak kadry w noce czy dni świątecznie nie jest jedynym problemem, z którym zmaga się placówka. Kłopoty kadrowe trwają w nim od lat, obecnie zatrudnionych jest jedynie 1200 pracowników, a szpital składa się z wielu oddziałów. Dr Arkadiusz Błaszczyk wyjawił co może powodować, że tak ciężko o lekarzy w szpitalach – jest nim przechodzenie specjalistów do przychodni, gdzie można mieć łatwiejszą pracę.

Problem sam nie zniknie, a rząd nie ułatwia sprawy

– Odejścia ze szpitali rzeczywiście są coraz częstsze. A im mniej kadry, tym gorzej pracuje się tym, co zostali, więc może być gorzej. Żeby wypełniać etos pracy, trzeba mieć odpowiednie warunki, a to coraz trudniejsze. Do tego wprowadzono ostre przepisy o odpowiedzialności lekarzy. To nie poprawia sytuacji, bo o błędy łatwiej, gdy trzeba pracować za trzech – przekazała Dobrawa Biadun, ekspertka ds. ochrony zdrowia Konfederacji Lewiatan.

Sytuacji nie poprawią także zmiany, które zostały wprowadzone wraz z nowelizacją tarczy antykryzysowej 4.0. Przypomnijmy, mowa w niej o karze nawet do 8 lat więzienia za popełnienie przez lekarzy błędów medycznych. Wizja pracy pod taką presją nie zachęca do ryzykowania w walce o życie pacjentów.

– To musi budzić strach. Dlatego lekarze nie chcą tego mieć na swoich barkach. Przecież rodzina pacjenta nie będzie w razie wypadku pytać, którą godzinę i z czyjej winy pracował ten lekarz i iloma pacjentami się wtedy zajmował – zaznaczyła Biadun.

Źródło: pikio.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close