Polska

Rozdzierający serce widok w miejscu tragedii w Ustroniu. Mały Benio pokazał, gdzie leży jego pani. Czekał do końca

Ten widok rozdziera serce. Pośród gruzów zawalonego domu stał zagubiony psiak. Szukał swojej pani i pana. Próbował łapkami odkopać zwały gruzu. Jednak po kilku próbach zrezygnował bezsilny. Stał i czekał, aż wrócą jego właściciele, Beata (51 l.) i Stanisław K. (†60 l.), którzy zostali uwięzieni pod gruzami zawalonego domu. Benio, wierny pies, do końca towarzyszył ratownikom, którzy przeszukiwali gruzowisko. Czekał, aż dotrą do jego pani.

Do eksplozji butli z gazem w domu w Ustroniu doszło 4 grudnia. Dach nad głową straciły trzy rodziny zamieszkujące łączony bliźniak przy ul. Polańskiej. Wszystkie są spokrewnione ze sobą. W starej części domu mieszkał Stanisław K. z żoną Beatą. Na strychu mieszkanie miała ich córka. Benio był pupilem rodziny K. W niedzielę małżonkowie byli sami. Córka z mężem i dzieckiem byli w tym czasie u teściów.

W nowej, dobudowanej części domu, mieszkał Karol R. (†65 l.) z żoną Haliną. To właśnie tu doszło do eksplozji. Chwile przed wybuchem żona Karola pojechała do córek.

Wybuch w Ustroniu. Wierny pies Benio stał i czekał

Gdy strażacy przeszukiwali gruz. Benio stał i czekał. Ktoś z sąsiadów podał mu miskę z wodą, ale on nie reagował na nic. Nie pozwolił się ruszyć. Jego ukochaną panią Beatę znaleziono w miejscu, gdzie czekał na nią Benio.

– Była poraniona, krew się z niej lała. Powiedziała, że w zawalonym pokoju może być jej mąż – mówi jeden z sąsiadów rodziny K.

Po pięciu godzinach poszukiwań ratownicy znaleźli martwego Karola. O godz. 18 w niedzielę strażacy dotarli do ciała Stanisława.

Prokuratura wyjaśnia wybuch w Ustroniu

– Cieszyńscy policjanci ustalają przyczyny i okoliczności wybuchu. Prowadzone są oględziny w miejscu tragedii. Technicy kryminalistyki z udziałem biegłego sprawdzają teren z wykorzystaniem skanera 3D – powiedział st. asp. Krzysztof Pawlik, rzecznik cieszyńskiej policji.

Czy doszło do nieszczęśliwego wypadku, czy też Karol celowo odkręcił gaz? Nad tym zastanawiają się również sąsiedzi poszkodowanych rodzin. W domu nie było instalacji gazowej, ale wiadomo, że tuż po wybuchu strażacy wynieśli z ruin siedem 11-kilogramowych butli na propan butan. – Były odkręcone – mówią świadkowie.

Prokuratura Rejonowa w Cieszynie wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych.

Sąsiedzi rodzin gotowi nieść pomoc

Z domów nic nie zostało. Mały Benio znalazł dom u jednej z córek pani Beaty. – Jesteśmy poruszeni tragedią, która dotknęła również naszą rodzinę. Będziemy wspierać poszkodowanych na wszelkie możliwe sposoby – zapowiada Rudolf (65 l.), sąsiad i kuzyn rodziny K.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close