Policjanci, strażnicy miejscy i leśnicy z Pszczyny (woj. śląskie) nie potwierdzili dotąd podejrzeń jednego z mieszkańców pobliskiej miejscowości Piasek o pojawieniu się w okolicy zwierzęcia przypominającego pumę. Mimo to służby sugerują ostrożność osobom wybierającym się do lasu.
Jak powiedziała oficer prasowa pszczyńskiej policji asp. sztab. Karolina Błaszczyk, zgłoszenie o pojawieniu się takiego zwierzęcia wpłynęło na policję wczoraj. Policjanci i strażnicy miejscy rozmawiali z mężczyzną, który widział domniemaną pumę w pobliżu lasu, w rejonie ulicy Katowickiej i DK nr 1 w miejscowości Piasek. Funkcjonariuszom nie udało się jednak zobaczyć drapieżnika.
– Nie mamy też żadnej informacji o tym, by doszło do ucieczki takiego zwierzęcia np. z ogrodu zoologicznego, firmy transportowej czy prywatnej hodowli – powiedziała rzeczniczka, zastrzegając, że zgłoszenie zostało potraktowane poważnie.
– Na pewno jest tu kilka znaków zapytania, ale uważamy że sprawy nie należy bagatelizować – przede wszystkim dlatego, że w lesie każdego dnia przebywa dużo ludzi, m.in. liczni grzybiarze, którzy powinni mieć świadomość potencjalnego zagrożenia – powiedziała asp. sztab. Karolina Błaszczyk.
Jutro w Nadleśnictwie Kobiór mają spotkać się leśnicy i strażnicy miejscy, by przeanalizować sytuację i zdecydować o ewentualnych dalszych działaniach w tej sprawie. Gdyby ktoś zauważył pumę, proszony jest o kontakt z policjantami lub pszczyńską strażą miejską pod całodobowym numerem telefonu 32 210 43 73.
O podejrzeniu zaobserwowania pumy w okolicach Pszczyny jako pierwszy napisał „Dziennik Zachodni”. Gazeta w swoim portalu internetowym przypomina, że 10 lat temu z nielegalnej hodowli w Czechach uciekły pumy, które zawędrowały aż na Śląsk, gdzie zostały odstrzelone przez myśliwych.
Źródło: onet.pl