64-letni mężczyzna, który w kamienicy na warszawskim Bródnie śmiertelnie postrzelił swoją lokatorkę i ciężko ranił jej nastoletniego syna, usłyszał już prokuratorskie zarzuty. Prokurator złożył także wniosek o tymczasowy areszt podejrzanego. Jak ujawniono, motywem tej okrutnej zbrodni miał być sąsiedzki konflikt.
Do tragedii przy ulicy Łakocińskiej w Warszawie doszło w piątek 12 lipca przed południem. 64-letni mężczyzna oddał kilka strzałów w kierunku 43-letniej kobiety, a następnie ranił nożem jej 19-letniego syna. Potem mężczyzna uciekł z budynku na ulicę i podpalił samochód należący do ofiary. 43-latka nie przeżyła strzelaniny. Nastolatek trafił natomiast do szpitala, jednak jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
43-letni napastnik został zatrzymany na miejscu zdarzenia. Początkowo wiadomo było jedynie, że to właściciel mieszkania, które wynajmowała 43-letnia kobieta. Oddał strzały, gdy kobieta rozmawiała na klatce schodowej z przedstawicielem spółdzielni mieszkaniowej.
W sobotę 14 lipca podejrzany usłyszał w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie trzy zarzuty: zabójstwa w zamiarze bezpośrednim, usiłowania zabójstwa oraz zniszczenia mienia. Jak dodał rzecznik prasowy prok. Marcin Saduś, motywem zabójstwa był konflikt sąsiedzki.
64-latek złożył obszerne wyjaśnienia i przyznał się do zarzucanych mu czynów. Ze względu na grożącą mężczyźnie wysoką karę i obawę matactwa, prokurator złożył w sądzie wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego.
1
Mężczyzna usłyszał trzy zarzuty
2
Prokurator domaga się 3-miesięcznego aresztu dla podejrzanego
Źródło: fakt.pl