Mięso dla wielu osób jest produktem bardzo znaczącym w ich diecie. Nic dziwnego, jest dobrym źródłem nie tylko białka, ale też witaminy B, żelaza, potasu i cynku. Jednak producenci różnych produktów spożywczych starają się oszczędzić i oszukują konsumentów, sprzedając im jako „mięsne” produkty, które nie mają z nim wiele wspólnego.
Nie jest niczym nowym, że producenci żywności bardzo często oszczędzają na jakości swoich produktów, używając gorszych, tańszych składników. Niestety, cierpi na tym zawsze nieświadomy konsument. Wyjaśniamy, w jaki sposób mięso jest „podrabiane” i jak możemy uchronić się przed zakupem takich produktów.
Mięso bez mięsa
MOM, azotyny, błonnik, przeciwutleniacze — to tylko niektóre ze składników-zapychaczy, które udają mięso w produktach takich jak parówki, tanie kiełbasy czy pasztety. Wszystkie z nich mają na celu mniej więcej to samo — poprawić smak, konsystencję i sprawić, że nie zorientujemy się, że to, co jemy, to właściwie odpady.
Tak niestety będzie wyglądał skład większości tanich produktów „mięsnych”, w których mięso prawie nie występuje. Ich podstawowe składniki to mięso oddzielone mechaniczne (MOM), czyli tak naprawdę kości, chrząstki i skóra. Poza tym jest w nich mnóstwo dodatków, które mają poprawiać konsystencję, smak i zapach wyrobów, bez dodawania żadnej wartości.
Podsumowując, produkty „mięsne”, których lepiej unikać to:
- Parówki
- Tanie kiełbasy
- Wędliny z niższej półki
- Pasztety
Jak kupić mięso dobrej jakości?
Cena
Niestety, każdy chce oszczędzić, na czym się da, ale dobre mięso musi kosztować. Jeśli cena wędliny czy kiełbasy jest podejrzanie niska, to koło mięsa raczej nawet nie leżała.
Skład
Przy kupowaniu parówek, zapakowanych wędlin czy pasztetów zawsze czytajcie ich składy! Dobry wyrób powinien mieć w sobie przynajmniej 70% mięsa.
Źródło: lelum.pl
