Pożar sterroryzował mieszkańców Bytomia. Około godziny 17 na ulicy Łokietka wybuchł ogień, który zajął składowisko odpadów. Prezydent miasta zaapelował o ostrożność i zamykanie okien. Mimo wzmożonej pracy straży pożarnej, sytuacja jest tragiczna.
Pożar w Bytomiu przeraził mieszkańców miasta. Około godziny 17 w środku niebezpiecznego żywiołu znalazły się stare zakłady Jopka. W tym miejscu składowane były odpady przemysłowe oraz szmaty. Niedogaszenie tego ognia może być prawdziwą tragedią i doprowadzić do zatruć wśród Bytomian. Prezydent miasta apeluje o dostosowanie się do jego instrukcji.
Pożar trawi fabrykę Jopka. Ogień jest gaszony przez 14 zastępów straży pożarnej
Śląskie miasto zostało „sterroryzowane” przez przerażający ogień, który pojawił się w spokojne, sobotnie popołudnie. Fabryka Jopka, której powierzchnia liczy 30 na 50 metrów, zajęła się ogniem z powodu pożaru, który wybuchł najpierw na terenie składowiska szmat i odpadów przemysłowych. Na miejscu pojawiło się 14 zastępów straży pożarnej, a ciekawscy zmuszeni zostali do opuszczenia okolicy i powrotu do swoich domów.
– Proszę, zamknijcie okna i jeśli nie musicie, nie wychodźcie z domu, dopóki strażacy nie opanują ognia- zwrócił się z apelem do mieszkańców Mariusz Wołosz.
Sprawa składowiska będzie badana przez policję
Według prezydenta Bytomia pożar na terenie zakładów jest co najmniej podejrzany. Wszystko przez fakt, że składowisko śmieci miało być usunięte przed miesiącem, po rozwiązaniu umowy najemców z miastem. Pojawia się podejrzenie, że obszar mógł zostać podpalony celowo, aby usunąć nieczystości.
– Uwaga Bytomianie! Przy ul. Łokietka wybuchł pożar. Prawdopodobnie pali się składowisko szmat. Proszę, zamknijcie okna i jeśli nie musicie, nie wychodźcie z domu, dopóki strażacy nie opanują ognia. Decyzja na składowanie odpadów w tym miejscu została cofnięta ponad miesiąc temu. Firma była zobowiązana do uprzątnięcia odpadów. Sprawą zajmuje się policja – napisał na Facebooku prezydent miasta.
Źródło: pikio.pl
