Dziecko wesoło zmierzało na zajęcia do przyszkolnej pływalni. To miał być świetny relaks po męczących umysłowo zajęciach. Zmierzając na basen z ósemką rówieśników i dwoma opiekunami nie spodziewało się, że już niedługo wyląduje w szpitalu.
Dziecko wraz ze swoimi rówieśnikami zatruło się na pływalni położonej tuż przy szkole. Pogotowie ratunkowe zostało wezwane natychmiast po tym, kiedy dzieci zaczęły narzekać na swoje zdrowie.
Dziecko poczuło drażniący zapach i nie mogło oddychać
17 października popołudniu na przyszkolny basen niedaleko Zespołu Szkół nr 39 przy ulicy Bełskiej na warszawskim Mokotowie miała wejść grupka 9 uczniów wraz z 2 opiekunów. Gdy wszyscy przygotowywali się do zajęć, w pewnym momencie źle się poczuli. Dzieci zaczęły narzekać na zawroty głowy, inne na szczypanie w oczach i nosie, inne z kolei miały problemy z oddychaniem. Zaczęła się nerwowa ewakuacja dzieci i wzywanie ratowników medycznych.
Jak mówili potem przechodnie, którzy obserwowali dzieci wyprowadzane z budynku, dało się wyczuć drażniący nos zapach. Zdecydowanie przypominał im zapach chloru i dziwili się, że dzieci tak długo wytrzymały w środku, skoro smród było czuć aż na chodniku kilka metrów dalej. Okazało się, że jeden z pracowników basenu musiał przechlorować wodę, w której miały pływać dzieci.
Wszystkie dzieci wrócą do domów do niedzieli
Na miejsce oprócz pogotowia przyjechała też straż pożarna. Dzieci wykazywały objawy zatrucia chlorem, jednemu z małoletnich trzeba było podać tlen.
– Dyrekcja potwierdza, że doszło do takiego incydentu. Dziewięciu chłopców trafiło do szpitala. Jednak najprawdopodobniej nie będzie to długa hospitalizacja. Szkoła będzie wyjaśniać jak doszło do tej sytuacji – potwierdziła Monika Chrobak-Budzińska, rzecznik prasowy dzielnicy Mokotów.
Źródło: pikio.pl