Polska

Pochowano polskiego dezertera Emila Czeczkę. Spoczął na cmentarzu wojskowym

Jak przekazało proreżimowe białoruskie centrum Systemowa Obrona Praw Człowieka, niedawno odbył się pogrzeb Emila Czeczki. Stało się to aż półtora miesiąca po tym, jak 17 marca w Mińsku odnaleziono powieszone ciało polskiego dezertera. Jak informuje strona białoruska, wciąż trwa śledztwo ws. jego śmierci.

Pochowano polskiego dezertera Emila Czeczkę. Spoczął na cmentarzu wojskowym

Były polski żołnierz, który w grudniu uciekł na Białoruś, Emil Czeczko, został pochowany na cmentarzu wojennym w znajdującej się w obwodzie mińskim wsi Dołhinów (gdzie spoczywają także żołnierze polegli w wojnie polsko-bolszewickiej w 1919 roku). Ceremonię pogrzebową odprawił katolicki ksiądz, a na grobie położono wieńce w barwach flag polskiej i białoruskiej.

Emil Czeczko zmarł 17 marca, jednak informacje o jego pogrzebie pojawiły się dopiero teraz, na początku maja. Podał je dyrektor proreżimowego białoruskiego centrum Systemowa Obrona Praw Człowieka (zajmującego się kwestiami traktowania migrantów tylko przez polskie służby) Dzmitryj Bialakow.

W rozmowie z portalem zerkalo.io stwierdził, że pogrzeb kilkukrotnie przekładano, gdyż nie można było skontaktować się z rodziną Polaka, a ambasada nie chciała współpracować (pod koniec kwietnia zastępca ambasadora RP na Białorusi Marcin Wojciechowski mówił, że strona polska nie otrzymała w tej sprawie żadnego pisma).

– Nie udało się nawiązać kontaktu z matką, jej los jest teraz nieznany, będziemy badać sprawę. Pogrzeb zorganizowała nasza organizacja – wskazał Bialakow.

Trwa śledztwo ws. śmierci polskiego dezertera

Jak przypomniał portal Biełsat, to Białakow zatrudnił w kierowanym przez siebie centrum w Mińsku Czeczkę i dał mu dach nad głową. Białorusin utrzymuje też, że to on odnalazł w tym mieszkaniu powieszone ciało polskiego dezertera i powiadomił o tym policję.

Komitet Śledczy Białorusi wciąż bada sprawę śmierci polskiego byłego żołnierza i nie wyklucza udziału osób trzecich. Bialakow powiedział, że „trzeba poczekać na wyniki dochodzenia”, jednak on uważa, „że doszło do zabójstwa”.

Sprawa Emila Czeczki

Emil Czeczko, z 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej im. Króla Kazimierza w Węgorzewie, w czasie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej miał ochraniać granicę. Jednak w połowie grudnia porzucił służbę w polskim wojsku i uciekł na Białoruś.

Reżimowe władze stwierdziły, że Polak poprosił u nich o azyl polityczny. Zaś tamtejsze propagandowe media przeprowadziły z nim szereg rozmów, w których Czeczko utrzymywał, że uciekł z Polski z powodu „niehumanitarnego traktowania uchodźców” i niezgadzania się z działaniami polskiego rządu w walce z kryzysem migracyjnym. Próbował przekonywać też, że polscy żołnierze strzelali do uchodźców.

Tymczasem polska prokuratura oskarżyła Czeczkę o dezercję i wystawiła za nim list gończy. Minister wskazywał też, że były żołnierz „miał już wcześniej poważne kłopoty z prawem”. Był skazany przez Sąd Rejonowy w Olsztynie na pół roku więzienia za znęcanie się psychiczne i fizyczne nad swoją matką. Żandarmeria Wojskowa zajmowała się też sprawą dot. prowadzenia przez Czeczkę samochodu pod wpływem alkoholu i marihuany.

Jak ocenił rzecznik ministra-koordynatora polskich służb specjalnych Stanisław Żaryn: „Śmierć E. Czeczko to dowód na bezwzględność zbrodniczego reżimu Łukaszenki. Jednocześnie tragiczny koniec, do którego doprowadziła decyzja o dezercji i zdradzie Ojczyzny”.

Źródło: natemat.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close