Polska Izba Handlu ostrzega, że niebawem z polskich sklepów mogą zniknąć wyroby tytoniowe. Wszystko przez to, że Polska wciąż nie jest w stanie dostosować się do nowych unijnych przepisów. Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych wciąż nie uruchomiła jeszcze systemu śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych, a czas na to ma zaledwie do 20 maja. Czeka nas przymusowy odwyk?
Unijny system śledzenia ruchu i pochodzenia wyrobów tytoniowych ma objąć wszystkie podmioty biorące udział w łańcuchu dostaw. Polska Izba Handlu szacuje, że chodzi o ponad 100 000 sklepów, 900 hurtowni oraz wszystkich producentów wyrobów tytoniowych. To nie lada wyzwanie, a Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych wciąż nie rozpoczęła ich rejestracji. – Codziennie dzwonią do nas detaliści i pytają, gdzie mogą się zarejestrować, żeby móc sprzedawać wyroby tytoniowe. Nie wiemy, co mamy im odpowiedzieć – mówi Maciej Ptaszyński, dyrektor Polskiej Izby Handlu.
Na razie działa jedynie system testowy, który nie wiąże się z żadnymi realnymi efektami. Rejestracja w nim ma charakter jedynie treningowy. Tymczasem podmioty, które do 20 maja nie zdążą się zarejestrować w prawidłowym systemie PWPW, nie będą mogły sprzedawać papierosów i innych wyrobów tytoniowych. Dla wielu małych sklepów to strata nawet 40 proc. obrotów. PIH ostrzega, że w razie opóźnienia stracą wszyscy: budżet państwa, producenci, dystrybutorzy i punkty detaliczne, a w końcu także polscy konsumenci.
Rejestrację w systemie rozpoczęły już takie kraje z o wiele mniejszymi rynkami tytoniowymi: Austria, Chorwacja, Bułgaria, Czechy, Łotwa, Holandia, Portugalia, Rumunia i Wielka Brytania. PWPW deklarowało, że rejestracja rozpocznie się od 15 kwietnia, jeżeli będzie podstawa prawna. Ministerstwo Finansów dostarczyło ją na początku kwietnia, ale to nie zmieniło sytuacji. Nie rozpoczęto również podpisywania umów określających warunki dostarczania kodów umieszczanych na wyrobach tytoniowych.
Źródło: fakt.pl