Polska

Otworzyli dla córki trumnę ojca, który zmarł na COVID. Po 10 dniach zmarła

Trumny osób zmarłych na COVID-19 są dezynfekowane i plombowane, a bliscy ze względów bezpieczeństwa nie mogą nawet pożegnać swoich krewnych. Pewna kobieta bardzo chciała zobaczyć swojego ojca po raz ostatni. Zmarła 10 dni po otwarciu jego trumny.

O tej tragedii poinformował jeden z rozmówców dziennikarzy z redakcji „Wprost”. Kobieta bardzo pragnęła pożegnać się z ojcem, dlatego zrobiono dla niej wyjątek. Po kilku dniach od otwarcia trumny u niej również potwierdzono zakażenie COVID-19.

Córka pożegnała tatę, który zmarł na COVID-19. Kobieta nie żyje

Dziennikarze „Wprost” zwrócili niedawno uwagę na trudną sytuację, w jakiej znalazła się branża pogrzebowa w związku z pandemią koronawirusa. Krajowi przedsiębiorcy pogrzebowi mają pełne ręce roboty, a chłodnie pękają w szwach od ciał osób, które przegrały walkę z groźnym wirusem SARS-COV-2.

Zmarli na COVID-19 są dezynfekowani, a następnie ich ciała umieszcza się w workach i dopiero później w trumnie, która zostaje zaplombowana. Ich rodziny nie mają szans pożegnać się z nimi, ponieważ wiąże się to z ogromnym ryzykiem epidemicznym.

– To jest wielki dramat tych ludzi, że nie mogą zobaczyć bliskiej im osoby nawet po śmierci. Od września są nowe wytyczne WHO, że można obejrzeć osobę, byleby nie całować, nie zbliżać się bliżej niż na półtora metra. U nas traktujemy sprawę śmierci bardziej restrykcyjnie – wskazał w rozmowie z redakcją „Wprost” Robert Czyżak, szef Polskiej Izby Branży Pogrzebowej.

Niestety, odstępstwa od tej zasady mogą mieć tragiczne skutki. O wyjątkowo smutnej historii opowiedział dziennikarzom pracownik jednego z krajowych zakładów pogrzebowych. W jego firmie wyjątkowo pozwolono pewnej klientce na pożegnanie się z ojcem, który zmarł na COVID-19.

– Raz popełniłem ten błąd. […] Otworzyliśmy trumnę, rozcięliśmy dwa plastikowe worki i pokazaliśmy jego twarz. Przytuliła się, pocałowała go w czoło, pociekły łzy. 7 dni później córka dostała pozytywny wynik. 3 dni potem zmarła – wyznał.

Przedsiębiorcy z branży wskazują, że ogromnym problemem jest nie tylko zwiększona śmiertelność w ostatnich miesiącach, ale przede wszystkim przedłużony czas odbioru zwłok, które potrafią czekać w chłodniach nawet 10 dni, nim ktoś z rodziny przyjdzie w ich sprawie.

Tak długie oczekiwanie wynika jednak z tego, że wielu zmarłych z powodu COVID-19 mieszkało ze swoimi bliskimi, którzy często również zmagają się z zakażeniem, lub po prostu przebywają w nakazanej izolacji i nie mogą opuścić domu przed jej zakończeniem. To powoduje, że kwestia organizacji pogrzebu wydłuża się, choć zakłady pogrzebowe pracują w pocie czoła.

Dzisiaj Ministerstwo Zdrowia poinformowało o śmierci kolejnych 595 chorych, którzy zmagały się z zakażeniem COVID-19. Łącznie od początku pandemii śmierć z powodu infekcji koronawirusa w naszym kraju poniosło 61 208 osób.

Źródło: goniec.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close