Choć koty oficjalnie w policji pracować nie mogą, nikt nie zabroni im zgłosić się do służby. Gdy oświęcimski patrol stawiał czoło piratom drogowym, sympatyczny mruczek postanowił zostać policjantem! I trzeba mu przyznać, że z zadania wywiązał się na piątkę.
Na początku ciekawski kociak ostrożnie zakradł się do radiowozu przez uchyloną szybę. Potem przyszedł czas na rozeznanie. I także z tym poradził sobie śpiewająco! Futrzak najpierw pokręcił się po desce rozdzielczej, a potem, jak gdyby nigdy nic, rozsiadł się w fotelu kierowcy.
Następnie przyszedł czas na obserwację. Zwierzak zbliżył się do okna i zaczął bacznie przyglądać się pracy funkcjonariuszy. I kto wie, jak długo trwałaby kocia służba, gdyby nie mundurowi. Gdy zobaczyli nietypowego gościa, postanowili się z nim przywitać. Ale kot nie chciał z nimi gadać i czmychnął w krzaki.
– Ta niespodziewana wizyta zdziwiła policjantów – przyznaje Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej policji.
Funkcjonariusze przypuszczają, że kot przyglądał się ich pracy po to, aby nowe umiejętności wdrożyć podczas łapania myszy.
1
W tym przypadku przysłowie powinno raczej brzmieć: kiedy policjantów nie ma, koty… myszkują
2
Czyżby kociak planował wdrożyć swoje nowe umiejętności podczas łapania myszy?
3
– Ta niespodziewana wizyta zdziwiła policjantów – przyznaje Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej policji
Źródło: fakt.pl