Taka miłość zdarza się raz w życiu! Po wielu miłosnych zawodach, Monika Banasiak (56 l.) odnalazła szczęście w ramionach krakowskiego artysty Macieja (41 l.). – Maciek jest dla mnie błogosławieństwem, poprzedni mężczyźni lekcjami – mówi nam była żona Andrzeja Z. ps. „Słowik”, podkreślając, że Maciej to ten jedyny, ten ostatni. Szykuje się zupełnie nowy rozdział w jej życiu – zakochanych przyłapaliśmy właśnie na wybieraniu ślubnych obrączek!
Leniwe popołudnie, jedna z warszawskich galerii handlowych. Zakochana para, co rusz wymieniając się czułościami, prowadzi swe kroki do eleganckiego salonu jubilerskiego. Szczęśliwi przymierzają obrączki, niemal nie odrywając od siebie wzroku.To może zwiastować jedno.
Dobiłam wreszcie do właściwego brzegu. Myślę, że Maciej to będzie ten ostatni. To człowiek, z którym kiedyś, na stare lata będziemy sobie parzyli ziółka. Jak będziemy mieli siłę, to pójdziemy na spacer po górach, posłuchamy dobrej muzyki, będziemy chodzić na aukcje starych rzeczy
– mówi nam Słowikowa, gdy pytamy o tę sytuację.O ukochanym mogłaby mówić bez końca. – Nasza miłość jest dojrzała, mądra i cały czas gorąca. I to już niemal od roku! Maciek jest bardzo cierpliwy i bardzo dojrzały. Umie mnie znosić, bo nie jestem łatwa. Jest oazą spokoju, umie tonować emocje, tulić, kiedy jest mi to potrzebne. Bardzo mocno mnie czuje, obserwuje, imponuje mi jego wrażliwość – opowiada. – To moment w moim życiu, gdy wychodzę z założenia, że trzeba zamknąć za sobą pewne drzwi, bo prowadzą donikąd. Mam tu na myśli wspomnienia o dawnych związkach, wspomnienia, które nie były moimi porażkami, tylko lekcjami. Maciek jest dla mnie błogosławieństwem, poprzedni mężczyźni lekcjami – dodaje.
Jednego możemy się spodziewać – ślubu para nie weźmie raczej w krzykliwym Las Vegas (gdzie przed laty Banasiak powiedziała „tak” Słowikowi). Być może zakochani powiedzą „tak” się w cieniu ukochanych Tatr, przysypanych romantycznie śniegiem? Nie wszak jest tajemnicą, że to miłość do naszych pięknych gór połączyła Monikę i Macieja…
Źródło: se.pl