Ojciec chrzestny to wyjątkowa osoba. Trzymając dziecko do chrztu przyrzeka, że będzie miał nad nim pieczę do końca życia. Że będzie pomagał, opiekował się i wskazywał właściwą drogę… Ale Piotr K. (41 l.) z Bystrzejowic III (woj. lubelskie) jest zaprzeczeniem tych wszystkich zasad. Kilka miesięcy temu próbował zabić swojego chrześniaka i tylko cud sprawił, że mu się nie udało.
Obaj mieszkają w tej samej niewielkiej wsi. Piotr K. ze swoją schorowaną matką (80 l.) a nieco dalej jego bratanek Sylwester K. (26 l.). Starszy, chociaż mizernej postury, po pianemu atakuje ludzi z nożem, za co był już karany.
– Mnie też wujek nienawidził od dziecka. Nie raz groził mi śmiercią – opowiada pan Sylwester.
Kiedy zmarł ojciec Sylwestra, który nieco hamował szaleństwa brata, Piotr K. poczuł się bezkarny. Próbował wyprzedawać majątek, żeby mieć na wódkę.
– Pobił babcię. Nocami pijany zapalał wszystkie światła nie dając jej spać. A babcia ma 80 lat – opowiada Sylwester K.
Tak było też 1 czerwca. Wnuczek widząc po północy rzęsiście oświetlony dom babci poszedł z interwencją. Piotr K. najpierw rozwalił mu krzesło na głowie, a uciekającego ugodził nożem w plecy. Sylwester na szczęście przeżył, a Piotr trafił za kraty i prędko stamtąd nie wyjdzie.
1
Ojciec chrzestny to wyjątkowa osoba. Trzymając dziecko do chrztu przyrzeka, że będzie miał nad nim pieczę do końca życia. Że będzie pomagał, opiekował się i wskazywał właściwą drogę… Ale Piotr K. (41 l.) z Bystrzejowic III (woj. lubelskie) jest zaprzeczeniem tych wszystkich zasad.
2
Kilka miesięcy temu próbował zabić swojego chrześniaka, Sylwestra (na zdjęciu) i tylko cud sprawił, że mu się nie udało.
Źródło: fakt.pl