Polska

Ogień zabrał mi instrumenty ale nie zniszczył pasji

Strat, jakie poniósł, nie da się przeliczyć na pieniądze. W pożarze, jaki wybuchł w warsztacie pana Dariusza Wernera (50 l.) ze Zgierza (Łódzkie) spaliło się wnętrze budynku, a w nim instrumenty, jakie muzyk kolekcjonuje niemal całe życie.

W niewielkim garażu pan Dariusz znalazł miejsce dla swojej pasji. Jest muzykiem -samoukiem. Od ponad 15 lat robi gitary, naprawia je i udoskonala. Sam miał ich około stu – wśród nich takie, które są dla pasjonata muzyki spełnieniem marzeń, jak np. Gibson Les Paul Custom z 1977 roku. – To moje oczko w głowie – przyznaje.

W jednym pomieszczeniu garażu znajdowała się sala prób, z nagłośnieniem, mikrofonami. Ściany ozdabiały oczywiście gitary. W drugim mężczyzna zajmował się naprawą instrumentów. Miał kilka na warsztacie. – Uwielbiam robić instrumenty od lat. To moje zajęcie, ale przede wszystkim mam z niego ogromną satysfakcję, kiedy widzę zrobioną przez siebie gitarę na scenie, widzę, jak się prezentuje, słyszę jak brzmi – opowiada pan Darek.

To, co stało się 1 maja było dla niego jak cios w serce. Po godz. 23 kiedy rodzina szykowała się już spać nagle zgasło światło. Wysiadły korki, więc pan Darek wkręcił je z powrotem. Ale kiedy jego żona, Karolina wyjrzała przez okno zobaczyła dziwny blask. To były płomienie. – Jęzory ognia wyzierały z budynku. Wyglądało to strasznie. W szoku, chcąc zawiadomić straż pożarną, zapomniałam numeru telefonu, dobrze, że nasza starsza córka zachowała zimną krew. Darek wybiegł z domu, próbował ratować co się da. Bałam się o niego. W końcu zamknął drzwi do budynku, by ogień zdusił się w pomieszczeniu. To była prawdziwa walka – wspomina pani Karolina. Straż pożarna była błyskawicznie, po paru minutach przyjechały dwa wozy. Akcja gaśnicza trwała dwie godziny. Winowajcą okazał się przedłużacz. Podpięta była do niego pompa do studni, która włączała się automatycznie co godzinę. Doszło do zwarcia w instalacji i pożaru.

– Kiedy rano popatrzyliśmy na zgliszcza byliśmy załamani. Totalnie. Ale dostaliśmy tyle słów wsparcia. Pierwsi byli nasi sąsiedzi, którzy w nocy, zajęli się nami, zmęczonymi, w piżamach. Następnego dnia, w maseczkach, z łopatami przyszli pomagać. Zaczęli się odzywać obcy ludzie, klienci męża. Pomagają słowem, wspierają także finansowo. Cudowni ludzie nas otaczają. Dzięki nim wiemy, że nie jesteśmy zostawieni sami sobie. Z większą nadzieją patrzymy w przyszłość – mówi pani Karolina.

– Dziękujemy wszystkim za wsparcie. Wiem, że się nie poddamy. Już zakasaliśmy rękawy i ratujemy, co się da. Muzyka, instrumenty, są moją pasją. Bez nich nie istnieję, więc muszę zrobić wszystko, by działać dalej – mówi pan Dariusz.

Budynek był ubezpieczony, ale już wnętrze nie. Pan Dariusz potrzebuje pomocy przede wszystkim po to, by oddać pieniądze za instrumenty klientów, które zostały zniszczone w pożarze.

Można go wesprzeć za pośrednictwem strony pomagam.pl / spalenie sprzętu muzycznego lub wpłacając na konto 75 1140 2004 0000 3702 3213 9070. Informacje znajdują się także na FB Kuźnia Gitarowa.

Z 20 tys. złotych najbliżsi wpłacili w trzy dni 15 tysięcy. Jeśli możesz dołożyć grosik do tej zbiórki zrób to.

1

Ogień zabrał mi instrumenty ale nie zniszczył pasji
Pan Dariusz i jego żona przy zgliszczach

2

Ogień zabrał mi instrumenty ale nie zniszczył pasji
Tyle zostało z przedłużacza – winowajcy pożaru

3

Ogień zabrał mi instrumenty ale nie zniszczył pasji
Pan Dariusz będzie się starał uratować ile się da

4

Ogień zabrał mi instrumenty ale nie zniszczył pasji
Pan Paweł, przyjaciel pana Darka, pomaga ocalić, co się da

5

Ogień zabrał mi instrumenty ale nie zniszczył pasji
Muzyka jest dla pana Darka całym życiem

6

Ogień zabrał mi instrumenty ale nie zniszczył pasji
W warsztacie znajdowały się gitary, które do naprawy przynieśli panu Dariuszowi klienci

7

Ogień zabrał mi instrumenty ale nie zniszczył pasji
Pan Dariusz z jego „perełką” gitarą Gibson Les Paul Custom z 1977 roku

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close