Polska

Oddała trójkę dzieci do domu dziecka. „Nie słuchały mnie”

Trójka nastolatków w wieku 14, 16 i 18 lat na prośbę ich matki trafiła domu dziecka. Kobieta tłumaczy, że dzieci się jej nie słuchały i sobie z nimi nie radziła.

Oddała trójkę dzieci do domu dziecka. "Nie słuchały mnie"

„Nie dawałam sobie rady”

„Lepsze to [dom dziecka – przypis red.], niż życie w takiej rodzinie” – powiedział w programie „Uwaga! TVN” syn pani Małgorzaty, przyznał że nie tęskni za matką i woli być w domu dziecka.

Pani Małgorzata – matka nastolatków uważa, że skoro dzieci tak twierdzą, to ich opinia i same sobie wybrały taką drogę.

Z relacji dzieci i krewnej rodziny wynika, że w ich domu nie działo się dobrze od dawna. Córka i syn pani Małgorzaty opowiadają o wyzwiskach. „Traktowała nas jak szmaty”- mówi nastolatek. Kobieta mieszkała z trójką dzieci sama, po sąsiedzku ze swoją matką. Ich ojciec wyjechał kilka lat temu do Anglii. I on i pani Małgorzata mają założone Niebieskie Karty. „Nie dawałam sobie rady z tym wszystkim” – mówi kobieta, a na pytanie, dlaczego nie skorzystała z pomocy specjalistów, odpowiada, że na to było już za późno.

„Chcę, żeby dzieci były normalne”

Nastolatka wspomina sytuację, jak matka pobiła swojego syna, gdy dzieci były jeszcze mniejsze. „Zabrałam go i uciekłam” – mówi Martyna. Pani Małgorzata twierdzi, że jako matka nie ma sobie nic do zarzucenia. „Byłam dobrą matką. Zdarzyło mi się uderzyć dziecko” – przyznaje.

Sytuacja miała się zaognić po tym, jak dzieci nie chciały wpuścić matki do domu. Ich babcia opowiada, że córka wyzywała matkę przez drzwi, dzieci zaprzeczają, mówiąc, że nigdy nie zabroniły wejść matce do domu.

„Chcę być matką, tylko chcę, żeby te dzieci były normalne” – tłumaczy pani Małgorzata dodając, że jej dzieci słuchały jedynie ojca, który przekupywał jej drogimi prezentami i pieniędzmi. „Od 2017 r. nie dostaję pieniędzy od ich ojca, tylko dzieci”. Córka przyznaje, że w związku z długami matki, wraz z nią założyła konto na siebie. „Ona jednak mogła dysponować tymi pieniędzmi. Potrafiła w tydzień wydać całą wypłatę, a my później nie mieliśmy co jeść” – wspomina nastolatka.

Kilka miesięcy temu pani Małgorzata wyjechała do pracy do Niemiec, zostawiając dzieci pod opieką babci. Wróciła po tym, gdy jej starszy syn przyznał, że jest gejem. „Reakcja była straszna – płacz, wyzwiska, od babci usłyszałem, że nie będzie geja trzymać pod swoich dachem” – relacjonuje nastolatek..

Kobieta spotkała się z mężczyzną, w którym zakochał się jej syn – prawie 30 lat starszym od niego. „Przy mnie, w samochodzie, napisała jakieś oświadczenie, podpisała się, wzięła od tego mężczyzny 500 zł i zostawiła syna. Pytałem się jej, co ona robi, ale powiedziała, żebym się nie wtrącał” – relacjonuje brat pani Małgorzaty. Tę sprawę wyjaśni prokuratura, a potem sąd.

Cała rodzina była pod opieką kuratora i ośrodka pomocy społecznej. Zdaniem brata kobiety – pracownicy pomocy wszystkim wiedzieli, ale nic nie zrobili. OPS odmówił komentarza zasłaniając się tajemnicą zawodową i ochroną danych osobowych.

Obecnie pani Małgorzata chce odzyskać najmłodszego syna, o sytuacji starszego mówi: „To jest małe otoczenie, nie chcę, żeby mnie ludzie palcami wytykali, że jest gejem. Chciałabym, żeby poddał się leczeniu, może wtedy o niego wystąpię”.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close