Niebywałą dojrzałością wykazał się 14-latek z Piotrkowa Trybunalskiego (woj. łódzkie), który uratował kierowcę miejskiego autobusu i innych pasażerów. Chłopak zareagował błyskawicznie, gdy kierowca dostał drgawek, wyciągając kluczyk ze stacyjki. Dzięki temu autobus o włos uniknął zderzenia ze słupem. – Zobaczyłem, że silnie drgał i leciała mu z ust krew, zapewne przygryzł sobie język. Postanowiłem go unieruchomić, żeby nic sobie nie zrobił i ułożyć go w bezpiecznej pozycji – opowiada nastolatek portalowi Nasze Miasto.
Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem, 13 maja. Pasażerowie czekali, aż kierowca autobusu otworzy im drzwi na jednym z przystanków przy ul. Sulejowskiej i ustawili się, by wysiąść z pojazdu. Drzwi się jednak nie otwierały.
Wtedy jeden z pasażerów, 14-letni Bartosz Mączka, zareagował na to, że z kierowcą dzieje się coś złego.
Kierowca dostał ataku drgawek. Autobus gwałtownie ruszył
Portal Piotrków Trybunalski Nasze Miasto dotarł do chłopaka, który opowiedział, jak zdarzenie wyglądało z jego perspektywy.
– Drzwi się nie otwierały. Byliśmy zdziwieni, ale czekaliśmy dalej, myślę, że dobrą minutę – relacjonuje Bartosz Mączka. – Nagle jedna pani z tyłu zauważyła w lusterku, że coś dziwnego dzieje się z kierowcą. Zaniepokoiłem się i podbiegłem do niego. Zobaczyłem, że silnie drgał i leciała mu z ust krew, zapewne przegryzł sobie język. Postanowiłem go unieruchomić, żeby nic sobie nie zrobił i ułożyć go w bezpiecznej pozycji – opowiadał.
14-latek przytomnie poprosił dwie dziewczyny jadące tym samym autobusem, żeby wezwały pogotowie, a sam zajął się kierowcą. Ten przebudził się.
– Zaczął coś mówić, ale bełkotał tylko i nie można było nic zrozumieć. W tym momencie, i to było najgorsze, pan kierowca wcisnął pedał gazu, emzetka gwałtownie ruszyła i przez szarpnięcie wszyscy polecieli do przodu, włącznie ze mną. Wtedy wstałem, wyciągnąłem kluczyki i przytrzymałem kierowcę. Mało brakowało, a uderzylibyśmy w słup – opowiada 14-latek.
Historia zakończyła się szczęśliwie. Kierowcę przewieziono do szpitala, czuje się dobrze. Bartosz Mączka uwolnił pasażerów uwięzionych w pojeździe. – Powciskałem wszystkie guziki na desce rozdzielczej, któryś zadziałał i drzwi się otworzyły – opisuje chłopak portalowi Nasze Miasto.
Bartosz Mączka zachował się jak bohater
14-letni Bartosz Mączka to uczeń Szkoły Podstawowej nr 16 w Piotrkowie Trybunalskim. W czwartek wracał akurat do domu po zajęciach z matematyki. Nastolatek był zdziwiony tym, że tylko on i dwie dziewczyny zareagowały na ten nagły wypadek. Poza tym nikt nie udzielił pomocy.
MZK w Piotrkowie Trybunalskim nie ma wątpliwości, że chłopak zachował się wzorowo. Prezes MZK podziękował mu za obywatelską postawę.
Dzieciaki w Łódzkiem ratują życie
Kilka dni temu informowaliśmy o 12-latce z Koluszek, również w województwie łódzkim, która uratowała życie swojej rówieśniczki poznanej przez internet. Warszawianka zwierzyła się koleżance, że ma zamiar odebrać sobie życie. Ta zareagowała na tę deklarację bardzo poważnie i od razu powiedziała o niepokojącej korespondencji starszemu bratu, który powiadomił policję.
„Moje dziecko chciało popełnić samobójstwo. Jak się okazało, nie radzi sobie z obecną sytuacją. Ponad roczne odseparowanie od rówieśników, brak kontaktu z bliskimi, wszechobecne zakazy, ogólna złość, przygnębienie i niemoc związana z sytuacją Covidową to są powody, przez które umysły młodych ludzi nie wytrzymują” – wyjaśniała mama dziewczynki we wzruszającym liście z podziękowaniami. „Dziękuję, Dziewczynko z Koluszek” – pisała.
1
Bartosz Mączka z Piotrkowa Trybunalskiego uchronił pasażerów przed uderzeniem w słup.
2
Nastolatek wracał z dodatkowych zajęć, gdy zaniepokoiło go zachowanie kierowcy MZK.
3
14-letni Bartosz Mączka udzielił pierwszej pomocy kierowcy, wypuścił pasażerów z autobusu i zapobiegł wypadkowi.
Źródło: fakt.pl