Reporter Faktu dotarł do nowych informacji w sprawie zaginięcia 5-letniego Dawida Żukowskiego z Grodziska Mazowieckiego. Jak się dowiedzieliśmy, w ręce policji miały dziś trafić nowe dowody w sprawie – to nóż kuchenny i foliowy worek. Przedmioty te znalazła w pobliżu ogródków działkowych na Okęciu przypadkowa osoba.
W czwartek 18 lipca policja zmieniła obszar poszukiwań 5-letniego Dawida Żukowskiego. Funkcjonariusze skupili się na sprawdzaniu terenu na warszawskim Okęciu, nieopodal ogródków działkowych „Miejski Paluch” przy trasie S2. Dotarliśmy do osoby, która mogła przekazać policjantom ważny dowód w sprawie zaginięcia chłopca.
– Policjanci rozglądali się dzisiaj po altankach na działkach, a ja postanowiłem poszukać na własną rękę i około 13.00 poszedłem w miejsca, które kiedyś pokazał mi mój znajomy – dosyć duże krzaki, mała polanka. Idealne miejsce, żeby coś ukryć. Doszedłem do takiego specyficznego miejsca przy drodze, gdzie ewidentnie były ślady, jakby coś podjechało, zawróciło – opowiada nam osoba, która była dziś na miejscu poszukiwań. Mężczyzna dodaje, że z wcześniejszych relacji osób przebywających na działkach wynika, że przed tygodniem samochód podobny do samochodu Pawła Ż. był widziany w okolicy.
Mężczyzna szedł dalej po śladach na trawie. W końcu, w dość dużych zaroślach, dostrzegł duży, biały, plastikowy worek. – Worek był zabrudzony, ale raczej nie była to krew. Otworzyłem go i znalazłem w nim duży nóż. To mnie zdziwiło, bo to nie był nóż turystyczny, tylko zwykły kuchenny. Na nożu były dwie dziwne plamki – mówi nasz informator.
Mężczyzna od razu wrócił do policjantów prowadzących poszukiwania na działkach i przekazał im, jakiego znaleziska dokonał. – Policjanci byli początkowo sceptycznie nastawieni do moich rewelacji, ale poszli i sprawdzili. Na miejscu zabezpieczyli wszystkie dowody – dodaje mężczyzna.
Na razie nie wiadomo, czy policja zajmuje się analizą zabezpieczonych przedmiotów. Próbowaliśmy skontaktować się ze służbami prasowymi KSP, ale w czwartek wieczorem byli już niestety nieuchwytni.
Policjanci od rana prowadzili działania w okolicy „Miejskiego Palucha” przy użyciu psów tropiących i ciężkiego sprzętu, m.in. podnośnika straży pożarnej.
Zaginiony Dawid Żukowski
Przypomnijmy, że 5-letni Dawid Żukowski zaginął w środę 10 lipca. Tego dnia około godz. 17.00 ojciec Paweł Ż. odebrał go od dziadków w Grodzisku Mazowieckim i miał zawieźć do mamy do Warszawy. Cztery godziny później 32-latek popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg na dworcu w Grodzisku Mazowieckim. Kilka kilometrów od tego miejsca znaleziono porzucony samochód mężczyzny, jednak chłopca w nim nie było. Mama Dawida zgłosiła zaginięcie syna około północy. Sprawę od razu traktowano poważnie, bo Paweł Ż. wysłał wcześniej do byłej partnerki SMS o treści: „nigdy już nie zobaczysz syna”.
Od 11 lipca poszukiwania Dawida Żukowskiego ruszyły pełną parą. Jak mówił rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak, są największe w historii polskiej policji. Przez pierwsze doby chłopca poszukiwały setki policjantów, strażaków i żołnierzy. Łącznie przeczesano ponad 4,5 tys. hektarów terenu.
W czwartek 18 lipca Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, że kilka dni przed targnięciem się na swoje życie Paweł Ż. przestał pojawiać się w pracy. Zdaniem śledczych może to świadczyć o tym, że 32-latek wszystko zaplanował
1
Na terenie przy ogródkach działkowych „Miejski Paluch” znaleziono nóż kuchenny
2
Nóż był owinięty w duży plastikowy worek
3
Miejsce, w którym znaleziono nóż
4
Na znalezisko natknął się przypadkowy mężczyzna
5
Mężczyzna postanowił prowadzić poszukiwania na własną rękę
Źródło: fakt.pl