Poruszająca sytuacja w Nowym Sączu. W piątek (5 kwietnia), po raz pierwszy od 14 lat, w oknie życia Sióstr Felicjanek pozostawiono noworodka. Jak się później okazało, chłopiec przyszedł na świat zaledwie kilka godzin wcześniej. Dziecko jest zdrowe, bezpieczne i czeka na nowy, szczęśliwy dom.
Nowy Sącz. Noworodek w oknie życia
Tego dzwonka Siostry Felicjanki z Nowego Sącza (woj. małopolskie) z pewnością się nie spodziewały. W piątek (5 kwietnia) późnym wieczorem, pierwszy raz od 14 lat, w prowadzonym przez nie oknie życia rozległ się alarm sygnalizujący, że w środku pozostawiono dziecko. Gdy zakonnice zajrzały do środka, ujrzały tam noworodka. Zgodnie z procedurami natychmiast zawiadomiono policję i pogotowie ratunkowe.
Jak zdradziła w rozmowie z Radiem RDN siostra Anna Zamojska, przełożona domu Felicjanek w Nowym Sączu, chłopczyk czekał na pomoc w ustawionym w oknie życia koszyczku, z którego przeniesiono go na przewijak i przebadano. Szybko okazało się, że malec ma zaledwie około sześciu godzin. Był zdrowy i zadbany. W szpitalu przyznano mu 10 na 10 możliwych punktów w skali Apgar.
Dziecko trafiło pod opiekę ośrodka adopcyjnego
Sprawą chłopczyka i zapewnienia mu należytej opieki zajmie się teraz ośrodek adopcyjny, który przeprowadzi wszelkie niezbędne procedury, w tym np. nada dziecku nową tożsamość.
Dziecko trafiło pod opiekę ośrodka adopcyjnego
Sprawą chłopczyka i zapewnienia mu należytej opieki zajmie się teraz ośrodek adopcyjny, który przeprowadzi wszelkie niezbędne procedury, w tym np. nada dziecku nową tożsamość.
Ostatnim razem, gdy Siostry Felicjanki pomogły malcowi pozostawionemu w oknie życia, także był to chłopiec, którego początkowo nazwano Rysio, jednak w toku procedury adopcyjnej imię zmieniono. Na podstawie wagi chłopca i stopnia zagojenia się blizny po pępowinie, ustalona została także przybliżona data urodzenia niemowlęcia.
Okna życia ratują najmłodszych
W marcu schronienie w oknach życia znalazło troje dzieci, które pozostawiono w nich we Wrocławiu, Toruniu oraz Łodzi. Były to dwie dziewczynki, którym nadano imiona Łucja i Julia oraz 11-miesięczny chłopiec.
Dzieci trafiły bardzo szybko na rutynowe badania i szpitala i wszystkie objęto opieką. Ich dalszy los jest nieznany, wiadomo jednak, że aby trafić do kochających rodzin, będą musiały przejść przez długą procedurę adopcyjną.
Źródło: Goniec.pl