Smutna wiadomość z Podhala. W wieku 83 lat zmarła Zofia Stachoń-Bigos, wybitna postać polskich gór, która od lat walczyła o zwrot Tatr Góralom. O jej śmierci poinformowała bukowiańska parafia.
Stachoń-Bigos zyskała rozpoznawalność w całej Polsce dzięki reportażom publikowanym w „Gazecie Wyborczej”. Była Góralką z krwi i kości, wybitnie władającą charakterystyczną gwarą. Słynęła ze swoich ostrych, konserwatywnych poglądów, których nie bała się wygłaszać.
Zwolenniczka walki o Tatry
Zofia Stachoń-Bigos mieszkała na Głodówce w Bukowinie Tatrzańskiej, gdzie zmarła. Jej dom stał przy głównej drodze prowadzącej na Łysą Polanę i dalej do Morskiego Oka. Do jej karczmy zwanej „Bigosówką” przyjeżdżali przybysze z całej Polski, którzy z zachwytem podziwiali piękne tatrzańskie widoki.
To właśnie na psucie podhalańskiego krajobrazu nowymi szosami wściekała się Bigosowa. Nie mogła sobie darować też tego, że Tatry nie należały już do Górali.
– Kiedy se pomyśle, że te tatrzańskie dziedziny należały do nas, górali, i nam je zabrali komuniści, to mnie cosik bierze – złościła się.
Stachoń-Bigos była także założycielką Stowarzyszenia Właścicieli i Współwłaścicieli Wywłaszczonych Hal i Polan w Tatrach, które od lat walczy o oddanie wierchów, żlebów, przełęczy i dolin góralskim rodzinom. Powołuje się przy tym na pierwsze akty własności ziemi w Tatrach, które nadał król Michał Korybut Wiśniowiecki w XVII w. Wszystko zmieniło się, gdy w 1953 r. góry zostały objęte przez władze PRL-u ustawą o nacjonalizacji prywatnych majątków.
Postulaty najsłynniejszej gaździny popierali liczni górale, którzy dołączyli wkrótce do stowarzyszenia. Niesiona falą popularności Stachoń-Bigos postanowiła nawet spróbować swoich sił w wyborach do Senatu, niestety bezskutecznie.
Najsłynniejsza góralka w Polsce
Kampania do Senatu dała jej ogromną rozpoznawalność w całym kraju. Od tej pory gaździna gościła w programach telewizyjnych, m.in. Wojciecha Cejrowskiego i Marcina Dańca. Swoje poglądy przedstawiała w sposób ostry i stanowczy, nie gryząc się w język nawet przy duchownych.
Wkrótce Stachoń-Bigos zaproponowano prowadzenie własnego talk-show, które nagrywano w studiu stylizowanym na podhalańską izbę.
– Zofia Bigosowa, zdroworozsądkowa góralka znana ze swojego ostrego języka i bezkompromisowości, »obrabiać« będzie rozmówców swymi prostymi, bezpośrednimi, ale jakże często niezwykle trudnymi pytaniami – zachwalała swój program.
Przeciwniczka drogowców i ekologów
Pomysł, by oddać Tatry w ręce prywatne nie podobał się przyrodnikom i ekologom. Obawiali się bowiem, że w prywatnym parku narodowym ochrona przyrody nie będzie dla górali najważniejsza i przegra z rachowaniem zysków.
Zofia Stachoń-Bigos wiele mówiła za to o „góralskiej krzywdzie”, czyli przymusowym wywłaszczeniu w PRL-u góralskich rodów ze swych tatrzańskich posiadłości na potrzeby stworzenia Tatrzańskiego Parku Narodowego. Tyle że ekolodzy uważają, że gór góralom oddać już nie można, co najwyżej wypłacić im odszkodowania.
Ale kiedy było to w interesie górali, Zofia Stachoń-Bigos potrafiła być aktywną obrończynią przyrody i tatrzańskiego krajobrazu. To ona pomogła przegonić tiry z Tatr, które całkiem niedawno jeździły na Słowację przez Łysą Polanę. Zagroziła rządowi całkowitą blokadą drogi i wygrała.
Stachoń-Bigos była również utrapieniem drogowców planujących szosy szybkiego ruchu w rejonie Podhala, grożąc im ogromnymi protestami w przypadku poprowadzenia asfaltowego szlaku nie po myśli górali.
Głośno o niej było także wtedy, gdy doprowadziła do zwolnienia uważanego przez ekologów za strażnika tatrzańskiej przyrody dyrektora TPN. Tak długo apelowała o pozbawienie go stanowiska do posłów, do Ministerstwa Środowiska aż Gąsienica-Byrcyn owe stanowisko stracił.
Źródło: goniec.pl