Bez oznak życia trafił do szpitala w Głogowie (woj. dolnośląskie) noworodek. Jego rodzice twierdzą, że dziecko spadło z łóżka. Policja wszczęła w tej sprawie dochodzenie. Śledczy ustalają, czy faktycznie doszło do wypadku, czy wina leży po stronie dorosłych.
O tym, że do szpitala w Głogowie trafił noworodek, który nie wykazywał funkcji życiowych, poinformował portal myglogow.pl Lekarze usiłowali uratować życie dziecka, ale ich wysiłki okazały się daremne.
Głogów. Noworodek zmarł po upadku z łóżka?
Dramat rozegrał się w piątek 25 sierpnia. Jak informuje myglogow.pl między godz. 6 a 6.30 rano służby ratownicze zostały wezwane do jednego z mieszkań przy al. Wolności. Według nieoficjalnych informacji lokalnych dziennikarzy, wezwanie dotyczyło noworodka, który spadł z łóżka. Dziecko zostało przetransportowane na oddział ratunkowy głogowskiego szpitala. Tam stwierdzono jego zgon.
Szpital w Głogowie powiadomił policję o śmierci noworodka
— We wczesnych godzinach porannych zespół ratownictwa medycznego przywiózł na odział ratunkowy trzytygodniowe dziecko. Noworodek został przywieziony z domu bez oznak życia. Anestezjolodzy kontynuowali reanimację, którą rozpoczęło pogotowie, niestety, nieskutecznie – mówi prezes głogowskiego szpitala Edward Schmidt, cytowany przez myglogow.pl.
Informacja o zdarzeniu została natychmiast przekazana przez lecznicę policji i prokuraturze. Schmidt tłumaczy w portalu, że, gdy umiera dziecko, zawsze powiadamia się służby i jest przeprowadzane dochodzenie. — Z naszej strony to było rutynowe działanie. Co było przyczyną zgonu, rozstrzygnie sekcja zwłok i dochodzenie prokuratorskie – podsumowuje prezes lecznicy.
Śledczy na razie nie udzielają informacji w tej sprawie. Nie wiadomo więc, czy dziecko faktycznie spadło z łóżka i czy znajdowało się w tym momencie pod opieką rodziców.
Źródło: fakt.pl