Choć do makabrycznego morderstwa w podwarszawskich Ząbkach przyznał się Rajmund M. (43 l.), mama zabitego Damiana (†31 l.) nie wierzy w to, że zbrodni dokonała jedna osoba.
– Czuję, że brało w tym udział więcej osób – mówi Faktowi i zapowiada, że zrobi co tylko w jej mocy, aby ukarani zostali wszyscy, którzy zrobili krzywdę jej ukochanemu synowi.
Do tej niewyobrażalnej tragedii doszło pod koniec kwietnia. Pan Damian pojawił się u wynajmującego pokój w jednym z domów w Ząbkach Rajmunda M.
Ciosy siekierą w głowę
Nie wiadomo, co się wydarzyło w domu, ale pewne jest jedno: coś poszło nie tak. Rajmund M. chwycił za siekierę i zadał mu cios w głowę. Gdy nieprzytomny Damian osunął się na ziemię, morderca powtórzył ciosy dwukrotnie i jakby nigdy nic się nie stało, poszedł do pracy.
Po kilkunastu godzinach ciało odnalazł właściciel domu, od którego sprawca wynajmował pokój. Powiadomił policję. – Nie wierzę w to, że Rajmund M. sam zabił Damiana. Czuję, że brało w tym udział więcej osób. Jako oskarżyciel posiłkowy zapoznałam się aktami śledztwa. I moim zdaniem w zeznaniach świadków są nieścisłości, które trzeba wyjaśnić – podkreśla pani Małgorzata Biskupska, mama Damiana.
Takiej masakry nie można dokonać w pojedynkę
Jej zdaniem ciało tak zmasakrowane, że nie mógł zrobić tego jeden człowiek. – Jako matka chcę, żeby wszyscy winni śmierci mojego Damianka zostali ukarani i będę walczyć o sprawiedliwość do końca – mówi pani Małgorzata.
Stanowisko to podziela pełnomocnik kobiety, adwokat Stanisław Korzeniewski. – Obrażenia, które były na ciele Damiana – w szczególności dotyczy to obrażeń głowy – mogą wskazywać na to na to, że w jego zabójstwie mogła brać udział więcej niż jedna osoba – podkreśla. – A to oznacza, że w ramach prowadzonego śledztwa, powinny zostać wyjaśnione wszystkie wątpliwości. Zwłaszcza te związane z samą zbrodnią zabójstwa i ewentualnym pomocnictwem osób trzecich. Dlatego złożyłem stosowne wnioski dowodowe, żeby wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy – tłumaczy prawnik.
W tej chwili prokuratura nie ma wątpliwości, kto jest winny tragedii. Rajmund M. (43 l.) złożył śledczym obszerne wyjaśnienia. Siekierę znaleziono w okolicy centrum handlowego. – Wskazał miejsce ukrycia narzędzia zbrodni oraz przyznał się do winy – mówi Faktowi Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa- Praga w Warszawie. I dodaje: – Wnioski dowodowe na pewno zostaną rozpatrzone.
Źródło: fakt.pl