Chodzi o szpitale, które rząd wyznaczył do leczenia zarażonych. Części lekarzy w szpitalu MSWiA w Warszawie nie podoba się to, że nadal wykonywane są tam operacje innych pacjentów. Z kolei była posłanka PiS Bernadeta Krynicka, która pracuje w szpitalu w Łomży, przekonuje, że jej placówka powinna zostać wykreślona z listy specszpitali, bo nie jest gotowa na przyjęcie zakażonych koronawirusem.
- Rząd przygotował listę 21 szpitali w całym kraju, które od dziś mają przyjmować wyłącznie chorych z koronawirusem
- Pacjenci, którzy do tej pory znajdowali się w tych placówkach, są przenoszeni do innych szpitali
- Szkopuł w tym, że część pacjentów jest ciężko chora i w dotychczasowych szpitalach mają zaplanowane operacje w tym tygodniu
- Lekarze nie są zgodni, co robić w takich sytuacjach — operować, czy przygotowywać szpital na zarażonych
Dziennikarze Onetu zapoznani się z zamkniętą korespondencją prowadzoną w mediach społecznościowych przez grupę lekarzy z dużego, stołecznego szpitala MSWiA. To jedna z 21 placówek wyznaczonych przez rząd do leczenia chorych z koronawirusem. – Taki dodatkowy szpital zakaźny powstanie w każdym województwie, a w większych regionach dwa. Te placówki będą zajmować się tylko osobami podejrzanymi o zakażenie koronawirusem. Zależy nam na tym, by minimum 10 proc. miejsc w przekształconych placówkach to były łóżka respiratorowe. Wiemy, że one są potrzebne, gdy dojdzie do pogorszenia stanu zdrowia chorych – mówił minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłaszając pod koniec minionego tygodnia listę szpitali.
Operacje ratujące życie
Wpisanie szpitala na listę znaczy nie tylko, że wstrzymuje on przyjmowanie innych pacjentów, ale musi się także pozbyć dotychczasowych. — Pacjenci ze szpitala MSWiA są przewożeni do innych stołecznych szpitali m.in. Bielańskiego, Wolskiego i przy ul. Banacha — informował w piątek wiceszef MSWiA Błażej Poboży.
Wewnętrzna korespondencja lekarzy pokazuje jednak, że w szpitalu MSWiA od poniedziałku nadal mają być prowadzone operacje planowe dotychczasowych pacjentów. Z wpisów wynika, że części lekarzy się to nie podoba — uważają, że szpital całkowicie powinien się poświęcić przygotowaniom do przyjęcia pacjentów z koronawirusem. Korespondencja wskazuje na to, że lekarze rozważali nawet otwarty sprzeciw wobec wykonywania operacji planowych.
Wśród specjalistów, którzy zamierzają nadal operować pacjentów planowych, lekarze wymieniają prof. Marka Durlika — to wieloletni dyrektor szpitala MSWiA, a dziś kierownik Kliniki Chirurgii Gastroenterologicznej i Transplantologii w tym szpitalu.
Zapytaliśmy o tę sprawę prof. Durlika. — W szpitalu jest kilku pacjentów z rakiem trzustki. Mają złe wyniki i bardzo mało czasu na operację. W dodatku niewiele jest takich szpitali, w których można im pomóc. Zdecydowałem się ich operować, bo to operacje ratujące życie. Mam pełne poparcie dyrekcji — mówi. — Trzeba zachować zdrowy rozsądek. I postępować tak, jak nam nakazuje sumienie. Moje sumienie każe mi operować chorych tak długo, jak to będzie możliwe. Przynajmniej dopóki w naszym szpitalu nie ma chorych na koronawirusa. A na razie jeszcze ich nie ma.
Z pięściami na czołgi
Inna sytuacja jest w Łomży. Tamtejszy Szpital Wojewódzki im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego znalazł się na liście ministerstwa mimo protestów personelu i dyrekcji.
Wczoraj ostro tę decyzję skrytykowała była posłanka PiS Bernadeta Krynicka, niegdyś pielęgniarka, a teraz szefowa działu kontraktowania i nadzoru świadczeń medycznych w łomżyńskim szpitalu. W umieszczonym na Facebooku nagraniu mówi: „Ten szpital jest nieprzygotowany pod żadnym względem. Nie mamy sprzętu, środków ochrony indywidualnej. Personel jest nieprzeszkolony i nawet o tym nie wie. To tak, jakbyśmy wysłali żołnierzy z pięściami na czołgi”. Krynicka zwraca uwagę, że jeśli łomżyński szpital zostanie przeznaczony tylko dla zarażonych, to bez opieki znajdzie się ponad 100 tys pacjentów w Łomży i okolicach.
Medycy z Łomży atakują rząd za to, że do leczeniach zarażonych nie został wyznaczony żaden ze szpitali w stolicy regionu — Białymstoku, choć były takie plany. W pierwotniej wersji listy ogłoszonej przez Szumowskiego, chorych z Podlasia miał leczyć Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku.
Wymiana szpitali na liście
Zmiany na liście zaszły także na Śląsku. Początkowo w tym regionie do przyjmowania chorych na koronawirusa wyznaczone zostały dwie placówki. To szpital rejonowy w Raciborzu, w którym jest już pięciu pacjentów z koronawirusem, a także Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie. Po ogłoszeniu tej decyzji rządu lokalna „Wyborcza” donosiła, że wstrzymane są przyjęcia na planowe zabiegi, trwają wypisy ze szpitala, a przychodnie przyszpitalne nie przyjmują. „Zaniepokojony był także częstochowski urząd miasta, bo WSzS służy mieszkańcom Częstochowy i całego subregionu, a funkcjonujące w nim oddziały nie zawsze mają odpowiedniki w innych szpitalach w mieście i okolicznych powiatach” — pisała gazeta.
Ostatecznie drugim koronawirusowym szpitalem w regionie został Wojewódzki Szpital Specjalistyczny Megrez w Tychach. Argumentem było to, że częstochowska placówka to jedyny tak duży szpital na północy regionu i jej przeznaczenie dla zakażonych koronawirusem, pozbawiłoby opieki tysiące chorych.
Źródło: onet.pl