Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak miesiąc temu twierdził, że polskie niebo jest bezpieczne. Po wybuchu rakiety w Przewodowie pojawiają się jednak głosy wątpiące, czy tak jest faktycznie.
– „Zbudowaliśmy wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej. Mamy Pioruny, zestawy Pilica, Małą Narew i Patrioty. Dzięki staraniom rządu PiS nasze niebo jest bezpieczne. Nie musimy przystępować do proponowanych przez Niemcy programów zakładających budowę mniej zaawansowanego systemu” – zapewniał w połowie października Mariusz Błaszczak.
Zbudowaliśmy wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej. Mamy Pioruny, zestawy Pilica, Małą Narew i Patrioty. Dzięki staraniom rządu PiS nasze niebo jest bezpieczne. Nie musimy przystępować do proponowanych przez 🇩🇪 programów zakładających budowę mniej zaawansowanego systemu. pic.twitter.com/MtLOX4ylB8
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) October 14, 2022
15 listopada w Przewodowie doszło jednak do wybuchu rakiety, który doprowadził do śmierci dwóch osób. Andrzej Duda w środę powiedział, że prawdopodobnie była to rakieta obrony przeciwlotniczej.
– „Okazuje się, że nie jest bezpieczne, skoro w Polsce spadła rakieta, i to przypadkowa. Tym razem rakieta spadła w Przewodowie, a następnym razem może spaść gdzie indziej, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy spadnie w Przewodowie czy na Plac Trzech Krzyży w Warszawie albo Zamek w Lublinie. Tego nikt nie wie, więc jak rakieta wlatuje w polską przestrzeń powietrzną, powinna być zniszczona” – mówi portalowi RadioZET.pl gen. Waldemar Skrzypczak.
Generał dodał, że powinniśmy mieć „dobre rozpoznanie i sprawny obieg informacji”.
– „Trzeba uszczelnić system obrony powietrznej, żeby reagował na takie sytuacje. Amerykanie na pewno z AWACS-u [system powietrzny wczesnego ostrzegania – red.] wiedzieli o tym, że rakieta leci. Informacja z AWACS-u powinna natychmiast trafić do systemu obrony powietrznej, bo nie wiemy, dokąd ta rakieta leci. Nie może być tak, że Amerykanie wiedzą, a my nie wiemy i nie reagujemy. Tym bardziej, że na terenie Polski jest dużo systemów obrony powietrznej, brytyjskie i amerykańskie” – podkreśla gen. Skrzypczak.
Skrzypczak dodał, że polskie siły zbrojne powinny być gotowe na taką sytuację.
– „Od początku wojny w Ukrainie przestrzegałem, że może dojść do przypadkowego upadku rakiety na terenie Polski. Kiedy rakiety spadały na Lwów czy poligon w Jaworowie, mówiliśmy o tym, że może wydarzyć się wypadek i rakieta spadnie na Polskę” – powiedział wojskowy.
Źródło: twojenowinki.pl