Polska

Nadmorskie miejscowości oblężone przez turystów. Policjanci pilnie poszukiwani

Mimo trwającej pandemii do nadmorskich miejscowości tłumnie zjeżdżają turyści. I choć większość z nich zachowuje się normalnie, to zdarzają się czarne owce. Burmistrzowie mówią nam o dewastacjach, zakłócaniu ciszy nocnej, alkoholowych imprezach, które przenoszą się na ulice. Problem w tym, że w niektórych kurortach brakuje policjantów, bo wsparcie z centrali jest niewystarczające. Gminy muszą sobie jakoś radzić.

Nadmorskie miejscowości oblężone przez turystów. Policjanci pilnie poszukiwani

  • Co się stanie, gdy do miejscowości nagle zjedzie się kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a liczba policjantów wzrośnie w minimalnym stopniu?
  • Burmistrz Łeby: niektóre ulice zostały dosłownie zmasakrowane. Burmistrz Mielna: mamy problem z zakłócaniem ciszy nocnej
  • W czasie sezonu w Łebie dziennie przewija się 30 tys. osób. Gmina dysponuje liczbą kilkunastu policjantów.
  • Jest też niewielkie wsparcie z komendy wojewódzkiej
  • W tym roku do nadmorskich miejscowości (woj. pomorskie) skierowano blisko 130 dodatkowych policjantów.
  • Tylko w samym Władysławowie liczba mieszkańców wzrosła w sezonie o 100 tys. ludzi
  • Burmistrz Władysławowa: Warszawa powinna uwzględnić specyfikę sezonowości
  • Najlepiej sytuacja wygląda w Sopocie. Nadmorskie miasto może liczyć na około 150 policjantów i 30 strażników miejskich

W zeszłym tygodniu dość szerokim echem odbiła się historia z Helu. Pijany turysta z Warszawy wdrapał się na pomnik Neptuna i urwał mu przyrodzenie. Niektórzy traktowali tę historię jako dobrą okazję na psioczenie na „warszawkę”, inni łapali się za głowę, utyskując na głupotę turysty. Byli i tacy, którzy uważali, że nic wielkiego się nie stało, bo w końcu pomnik został naprawiony, a sam sprawca siedzi już w areszcie.

Ale sytuację z Helu można też traktować jako fragment większego obrazka. Obrazka, kreślonego nam przez burmistrzów niektórych nadmorskich miejscowości.

Polskie miasteczko przyczep niczym Venice Beach w LA. Tu każdy chce być surferem

W skrócie: co się stanie, gdy do miejscowości nagle zjedzie się kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy ludzi, a liczba policjantów wzrośnie w minimalnym stopniu?

– Niektóre ulice zostały dosłownie zmasakrowane. Zniszczone znaki, poprzewracane kosze, śmieci na ulicy – opisuje jeden z ostatnich weekendów w swoim mieście burmistrz nadmorskiej Łeby Andrzej Strzechmiński. – Tak zachowują się niektórzy przyjezdni. Ale co możemy zrobić? Brakuje nam policjantów. A niestety zdarzają się turyści, którzy na wczasach kierują się dewizą: „hulaj dusza, piekła nie ma”.

Łeba to miasteczko, które liczy sobie około trzech tysięcy mieszkańców. Strzechmiński mówi Onetowi, że w czasie sezonu liczba ludzi rośnie tutaj dziesięciokrotnie. – Nagle urastamy do 30-tysięcznego miasta. A w naszym komisariacie jest kilkunastu policjantów – mówi burmistrz.

Dziesiątki tysięcy turystów kontra 20 policjantów

Wsparciem, co podkreśla Strzechmiński, są policjanci oddelegowani przez Komendę Wojewódzką. W sezonie do Łeby dociera dodatkowych 20 funkcjonariuszy. Gmina zapewnia im zakwaterowanie i wyżywienie. – Doba ma 24 godziny, policjanci pracują na trzy zmiany. Z tych 20 policjantów, w jednym momencie siedmiu jest na patrolu – zauważa burmistrz.

Rozmówca Onetu podkreśla, że nie ma żadnych pretensji do policjantów. – Jestem im wdzięczny za to, że dbają o nasze bezpieczeństwo. Ale liczby są nieubłagane. Jak dwuosobowy patrol ma zapanować nad grupą 40 pijanych i rozwydrzonych turystów?

Burmistrz próbuje załatwić dodatkowe patrole policji. W tej sprawie będzie rozmawiał z komendantem wojewódzkim. – Przynajmniej więcej patroli na weekend. By w Łebie było więcej policjantów w nocy z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę. Chodzi o to, by jakoś zapanować nad tym bałaganem.

Warto odnotować, że w tym roku policjanci mają też więcej obowiązków. Chodzi oczywiście o pandemię. Trudno jednak wyobrazić sobie, by tak skromna liczba funkcjonariuszy mogła jeszcze skutecznie kontrolować np. kwestię maseczek na plażach, bulwarach, czy w zamkniętych pomieszczeniach.

Burmistrz Mielna: Dobijamy się o wsparcie

Podobną narrację ma burmistrz Mielna Olga Reszak-Pezała. – Proszę nas źle nie zrozumieć. Jako nadmorskie gminy bardzo cieszmy się z dużej liczby turystów. Ale po prostu zwracamy uwagę, że nie nad wszystkim jesteśmy w stanie zapanować. Bo brakuje nam policjantów – mówi Onetowi.

I podaje następujące zestawienie. W sezonie są dni, że Mielno i okolice odwiedza nawet 100 tys. osób. Tymczasem gmina dysponuje 20 policjantami i trzema strażnikami miejskimi. – Mamy 25 km plaż. Na tym odcinku na pewno przydałaby się większa liczba patroli.

Burmistrz Mielna jest w stałym kontakcie z policją. A na kolejnych spotkaniach dyskutuje się o tym samym: że gmina ma problemy z nielegalnym parkowaniem, zakłócaniem ciszy nocnej i ludźmi, którzy w mocno hałaśliwy sposób wracają z nocnych dyskotek.

– Nasze służby są niewystarczające. Dobijamy się o wsparcie. Dobijamy się o inne zasady funkcjonowania w okresie sezonu letniego. Chcemy, by trafiało tutaj więcej policjantów. Przecież to jest logiczne. Przez kilka miesięcy przyjeżdża do nas dużo więcej ludzi, dlatego też powinno być więcej funkcjonariuszy – przekonuje.

Policja: jest wsparcie

Rozmówczyni Onetu zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Jak mówi, chodzi o to, by centrala policji przysyłała doświadczonych funkcjonariuszy. Jako przykład daje historię z końcówki lat 90. – Mieliśmy wtedy w Mielnie problem z dyskotekami. Różne rzeczy się tam działy. Przyjechała do nas grupa antyterrorystów. W przeciągu tygodnia, dwóch nastała cisza i spokój.

Pytamy policję o wsparcie dla nadmorskich gmin. Rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka w odpowiedzi pisze nam, że w dyspozycji Komendy są oddziały prewencji i takie siły wsparcia są dyslokowane. Jako przykład podaje miasto z drugiego końca Polski. Rzecznik pisze o Zakopanem, gdzie w sezonie jest dodatkowo około 20 policjantów. „Podobnie to wygląda nad morzem” – wskazuje, ale podkreśla, że o szczegóły trzeba już pytać konkretne komendy.

Komendy policji z chęcią potwierdzają, że takie wsparcie płynie, także do nadmorskich miejscowości. I że jego trzon stanowią doświadczeni funkcjonariusze oddziałów prewencji. Trudno jednak o komentarz w sprawie, czy takich dodatkowych patroli nie jest za mało, i czy potrzeba jakiś systemowych zmian, o których mówią burmistrzowie nadmorskich miejscowości.

Pomorze. 130 dodatkowych policjantów

Zespół Prasowy Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku informuje Onet, że w tym roku do nadmorskich miejscowości (woj. pomorskie) skierowano blisko 130 dodatkowych policjantów – z oddziałów prewencji i różnych wydziałów gdańskiej komendy wojewódzkiej.

Źródło: onet.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close