9-letnia Zosia z Kudowy-Zdroju tragicznie zmarła pod kołami terenówki. Choć kierowca i pasażer już usłyszeli zarzuty, nic nie jest w stanie zrekompensować jej bliskim bólu, jakiego doświadczyli. Teraz przyszło im pożegnać się z nią po raz ostatni. Na pogrzebie pojawiły się tłumy.
W piątek 29 kwietnia o godz. 18:00 przy ul. Tkackiej w Kudowie-Zdroju rozegrał się dramat. 9-letnia Zosia wybrała się na spacer z mamą. Później spotkała koleżankę. Nic nie zapowiadało tragedii.
Dziewczynki postanowiły podziwiać pociągi. W tym celu weszły na znajdujący się nieopodal pagórek. Nagle z drugiej strony nadjechała terenówka, która przy wjeździe na niego podskoczyła i spadła na 9-latkę.
Tłumy przyszły ją pożegnać
7 maja bliscy Zosi towarzyszyli jej w ostatniej drodze. Na grobie dziecka położone zostały białe i różowe kwiaty, a także miś i baloniki.
Zawsze było za szybko. Choć częściej na krzyżu widniała tabliczka: przeżył 50 lat, przeżyła 80 lat. Dziś widnieje tabliczka „przeżyła 9 lat”. Jedyne pytanie, jakie ciśnienie się na usta, to „dlaczego”. Dziś żadne ludzkie słowo nie pocieszy. Żadne ludzkie słowo nie wytłumaczy, ani żadne ludzkie słowo życia Zosi nie zwróci. Są łzy, jest ogromny smutek i żal, w naszych sercach pozostaje pustka, bo Zosi już tam będzie brakować – mówił ksiądz odprawiający mszę żałobną, którego cytuje „Fakt”.
Na uroczystości żałobnej pojawiły się tłumy. Trudno było opanować łzy.
Dopóki Zosia będzie w naszych sercach, będzie żyła wiecznie. Ona znowu będzie się uśmiechać, będzie szczęśliwa, będzie żyła wiecznie, będzie oczekiwać spotkania w wieczności – podkreślał duchowny.
Źródło: o2.pl