Na wysokości hotelu Gołębiewski w Mikołajkach (woj. warmińsko-mazurskie) śmigłowiec wpadł do jeziora. W maszynie były trzy osoby, wszystkie żyją.
We wtorek około godz. 9:30 śmigłowiec wpadł do jeziora Tałty. W maszynie znajdowały się trzy osoby. – Jedna zdołała sama dopłynąć na brzeg, a dwie kolejne dwie zostały wyciągnięte ze śmigłowca – przekazała olsztyńskiej „Gazecie Wyborczej” Joanna Dawidczuk z Komendy Powiatowej Policji w Mrągowie.
Wypadek śmigłowca w Mikołajkach. Wszyscy żyją
Maszyna jest wciąż w wodzie, a na miejscu pracują służby, m.in. grupa wodno-nurkowa. „Wyborcza” podaje, że na miejsce zdarzenia przyjechał również burmistrz Mikołajek Piotr Jakubowski. – Sytuacja wydaje się opanowana. Z informacji, które otrzymałem, wynika, że wszystkie osoby żyją – powiedział.
„Jedna osoba zabrana karetką do szpitala, po drugą leci śmigłowiec LPR, stan trzeciej nieokreślony, ale była przytomna” – poinformował dziennikarz Radia ZET Maciej Bąk. Jak dodał, maszyna jest na głębokości ok. 13 metrów.
Jedna osoba zabrana karetką do szpitala, po drugą leci śmigłowiec LPR, stan trzeciej nieokreślony, ale była przytomna. To bilans upadku śmigłowca do jeziora Tałty w Mikołajkach. Maszyna jest na głębokości ok. 13 metrów, właśnie schodzą do niej płetwonurkowie. @RadioZET_NEWS
— Maciej Bąk (@MaciejBk1) July 6, 2021
Źródło: gazeta.pl