Mieszkańcy wsi Borowce martwią się o swoje życia. Jacek Jaworek pozostaje nieuchwytny, a policja wysnuwa kolejne hipotezy na temat tego, co mogło się z nim stać. Lokalsi jednak alarmują, że wcześniej składał im poważne groźby.
Minął już niemalże miesiąc od tragicznej nocy w Borowcach na Śląsku. 9 lipca Jacek jaworek strzałami z broni palnej pozbawił życia Justynę, Janusza oraz ich dziecko. Masakrę przeżył tylko 13-letni Gianni, który zdążył schować się przed napastnikiem.
W Borowcach drżą o życie
Mieszkańcy wsi boją się, że ciągle może dojść do kolejnych tragedii. Jak sami mówią, Jaworek nie został złapany, a jeszcze niedawno groził wszystkim, że sprowadzi na nich możliwie najgorszy scenariusz.
– Zanim zabił swoją rodzinę, mówił, że nas wszystkich powystrzela – powiedziała „Faktowi” krewna Jaworka.
Mieszkańcy dodają również, że jeśli Jacek Jaworek wciąż żyje, do dokładnie obserwuje to, co dzieje się wokół sprawy. Powtarzają, że „on czyta gazety, internet. On wie o nas wszystko”.
Jacek Jaworek popełnił samobójstwo?
Jedna z hipotez policyjnych sugeruje, że Jacek Jaworek mógł popełnić samobójstwo i dlatego przez tak wiele dni nie natrafiano jeszcze na żadne potwierdzone ślady jego dalszej działalności. Takich domysłów jednak nie popierają mieszkańcy Borowców.
– Jak go znam, to nie jest taki typ człowieka, żeby krzywdę sobie zrobił – powiedziała „Faktowi” pani Jadwiga.
Źródło: goniec.pl