54-latka z powiatu wyszkowskiego na Mazowszu, która jest zakażona koronawirusem, złamała zakaz wychodzenia z domu i wybrała się z mężem na zakupy. Sąd ukarał ją dwumiesięcznym aresztem. Kobieta usłyszała zarzut przestępstwa, za które grozi do ośmiu lat więzienia.
zdj. ilustracyjne /Filip Radwański /Agencja FORUM
Jak podała policja, 54-latka, mimo że wiedziała o zakażeniu, w czwartek (23 kwietnia) pojechała do sklepu, znajdującego się w sąsiednim powiecie ostrołęckim. Informacja na ten temat trafiła do policjantów, którzy zatrzymali ją w drodze powrotnej.
Kobieta została osadzona w policyjnym areszcie, przystosowanym do przebywania w nim osób z koronawirusem.
Grozi jej do ośmiu lat więzienia
Jak poinformował rzecznik ostrołęckiej policji, podkom. Tomasz Żerański, 54-latka usłyszała już zarzut dotyczący sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi jej za to kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Sąd został wobec niej surowy środek zapobiegawczy – została tymczasowo aresztowana na okres dwóch miesięcy.
„Po raz pierwszy wszystkie wykonywane czynności z osobą zarażoną koronawirusem łącznie z posiedzeniem sądu, dzięki systemom teleinformatycznym policji, były prowadzone w formie wideokonferencji z siedziby ostrołęckich policjantów” – wskazał rzecznik.
54-latkę czeka też kara administracyjna nakładana przez sanepid, która może wynieść nawet 30 tys. zł.
Miała kontakt z siedmioma osobami
W związku tym, że istniało ryzyko, iż kobieta mogła zarażać koronawirusem podczas zakupów, policjanci ustalili wszystkie osoby, z którymi miała kontakt w sklepie. Według funkcjonariuszy, przebywało tam siedem osób. Informacje na ten temat przekazano do stacji sanitarno-epidemiologicznej.
„Zero tolerancji”
Policja apeluje o rozsądne i odpowiedzialne zachowanie oraz współpracę i realizowanie poleceń służb. „Nasza samodyscyplina i odpowiedzialność pomoże na zahamowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa” – podkreśla.
„Informujemy także, że w każdym takim przypadku będziemy działać stanowczo, stosując zasadę zero tolerancji” – zaznaczają funkcjonariusze.
Źródło: interia.pl