Gdy pan Izydor Nocuń słyszy, że w kraju starszym schorowanym ludziom lepiej się żyje, gotuje się w nim krew. – Jak można tak kłamać! To bzdura – mówi wzburzony 86-latek. Na rehabilitację czeka bowiem już 7 lat. I właśnie się dowiedział, że minie kolejne siedem, zanim go przyjmą! Tak właśnie cierpią w Polsce schorowani seniorzy. O podobnych przykładach bezduszności systemu względem zwykłych Polaków, Fakt pisał wielokrotnie. Od lat nagłaśniamy podobne sprawy w nadziei, że coś się w końcu w Polsce zmieni. Ale czy się zmienia? Liczymy na Wasze opinie. Poniżej znajdziecie link, prowadzący do naszej strony na Facebooku, na której możecie opisywać swoje historie. Podzielcie się relacjami z waszych zmagań z systemem opieki zdrowotnej w Polsce.
Historia pana Izydora
– Mam 86 lat, a za 7 to będę kwiatki wąchać od spodu! –mówi zrozpaczony emeryt z Dąbrowy Górniczej. Całe życie ciężko pracował, jest emerytowanym ślusarzem. Od dawna cierpi na uszkodzenie kręgów lędźwiowych (na końcu tego tekstu zamieszczamy oburzającą rozmowę pana Izydora ze szpitalem w Jaworznie).
– 7 lat temu dostałem skierowanie od ortopedy na rehabilitację. Chciałem sobie pomóc, doktor poradził mi dobrych fachowców w Beskidzkim Zespole Leczniczo-Rehabilitacyjnym w Jaworzu. Wysłałem im skierowanie w listopadzie 2012 r. Wtedy powiedzieli mi, że będę czekał od pięciu do siedmiu lat! Grzecznie czekałem, ale teraz to jeszcze mam kolana chore, zadzwoniłem, a oni mi powiedzieli, ze teraz to jest inny rozdział i inna kolejka – tłumaczy pan Izydor.
– Teraz okazało się więc, że na oddziale rehabilitacyjnym specjaliści zajmą się emerytem dopiero w 2026 roku! – Ja nie wiem, czy dożyję, jeśli Bozia pozwoli, to mi wtedy stukną 93 lata. Co wtedy rehabilitować? – mówi pan Izydor.
Jeszcze 3 lata temu chodził w miarę sprawnie, teraz ledwo porusza się o lasce. – Nie pozostaje mi nic, tylko czekać, znajomości nie mam, pisałem do ministra zdrowia, ale mi nie odpisali i nie pomogli. Tylko bujdy obiecują, że będzie lepiej w tym państwie. Ja tego nie widzę – mówi załamany emeryt.
Fakt przypilnuje, żeby wreszcie starszemu panu okazano pomoc. Ze względu na podeszły wiek pacjenta to sprawa nader pilna. Czas skończyć ze znieczulicą i lekceważeniem starszych ludzi przez pracowników służby zdrowia!
Rozmowa telefoniczna pana Izydora z pielęgniarką oddziałową w Beskidzkim Centrum Leczniczo-Rehabilitacyjnym w Jaworzu.
Pan Izydor: – Dzień dobry, dzwonię w sprawie rehabilitacji. Skierowanie złożyłem w 2012 r.
Pielęgniarka: – Jest pana skierowanie, ale kiedy będzie pan przyjęty, nie wiem. Przyjmujemy tylko pacjentów po zabiegach operacyjnych i z orzeczeniem niepełnosprawności.
Pan Izydor: – Kiedy mogę być przyjęty?
Pielęgniarka: – Tego nie wiemy, wczoraj wzywałam pacjentkę z 2009 r.
Pan Izydor: – Proszę panią, miesiąc temu dzwoniłem i powiedziano mi że będę przyjęty w 2026 r.
Pielęgniarka: –Tak, jest pan tak wpisany w program, wstępnie.
Pan Izydor: – Czy wie pani ile ja mam lat?
Pielęgniarka: – Jest pan 33 rocznik. Ale co ja zrobię, przecież ja nie przyjmę pana do swojego domu. Jestem tylko pielęgniarką oddziałową. Teraz jest kontraktowanie i na inne rzeczy nie ma miejsc. Szkoda, że pan nie ma zaświadczenia o niepełnosprawności, byłoby szybciej.
Pan Izydor: – No, nie było mi wtedy potrzebne.
Pielęgniarka: – Czy pan chodzi?
Pan Izydor: – Ledwo co i o lasce. 3-4 lata do tyłu byłem sprawniejszy, a teraz nie wiem czy za 2 lata w ogóle będę na tym świecie.
Źródło: fakt.pl