Nie żyje 19-letni chłopak, który zasłabł pod dyskoteką w miejscowości Ciche (woj. małopolskie). Na ratunek przyjechała karetka z Nowego Targu, choć 250 m od lokalu znajdowała się remiza z defibrylatorem. Życia młodego mężczyzny nie udało się uratować.
Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę (25 września) pod jedną z małopolskich dyskotek w miejscowości Ciche (pow. nowotarski, woj. małopolskie). 19-latek, który przyjechał do Polski ze Słowacji, stracił przytomność.
Małopolska. Nie żyje 19-latek. Przyczyny śmierci bada prokuratura
Do reanimacji przystąpili świadkowie zdarzenia, a następnie przebywający prywatnie na tej dyskotece ratownik Podhalańskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej i strażacy ochotnicy.
„W międzyczasie sytuację zgłoszono na numer alarmowy 112, by zadysponować ratowników ZRM i strażaków z pobliskiej jednostki z defibrylatorem AED. Karetka dojechała po kilkunastu minutach i ratownicy zabrali mężczyznę do szpitala w Nowym Targu” – podaje portal goral.info.pl.
U 19-latka nastąpiło nagłe zatrzymanie krążenia. Mimo podjętych prób jego życia nie udało się uratować.
Zawinili ludzie i system? „Większość stała i nagrywała całość telefonami komórkowym”
Okazuje się, że na miejsce zdarzenia nie zadysponowano strażaków z pobliskiej jednostki OSP. Dyspozytor wezwał karetkę z oddalonego o ok. 20 km Nowego Targu, choć 250 m od dyskoteki znajdywała się remiza z defibrylatorem. Gdyby specjalistyczny sprzęt dotarł na czas, mężczyzna mógłby przeżyć – podaje lokalny portal.
Ponadto świadkowie zdarzenia nie zareagowali w pierwszej chwili. – Większość stała i nagrywała całość telefonami komórkowymi – mówi Onetowi jeden z ratowników. – Wiem, że nie każdy potrafi udzielać pierwszej pomocy, ale w takim przypadku lepiej zrobić cokolwiek niż nie robić nic. Dlatego apeluję do ludzi, by wykazywali się większą odwagą i empatią, gdy kolejny raz będą świadkiem takiego zdarzenia – podsumowuje.
Źródło: gazeta.pl