Polska

Małe bohaterki nagrodzone za uratowanie braciszka!

Piękna uroczystość na zakończenie roku. Dwie małe bohaterki – Nikolka i Lenka zostały nagrodzone na forum rady miejskiej Lututowa. Słowa uznania od burmistrza miasta usłyszeli też dzielni strażacy z miejscowej OSP.

Pod koniec listopada pisaliśmy w Fakcie o tym, co przydarzyło się rodzinie z Lututowa. Ta historia mogła nie mieć tak wspaniałego zakończenia.

„Nikomu tego nie życzę”

Pani Beata jest mamą trójki dzieci – Lenki (10 l.), Nikolki (7 l.) i dwupółmiesięcznego obecnie Aleksandra. Kto by się spodziewał, że doświadczoną mamę spotka taka sytuacja? Pani Beata opowiedziała o niej Faktowi. Sześciotygodniowy wówczas maluszek około dwie godziny po zjedzeniu mleka został ułożony na boczku w wózeczku i smacznie spał. Nagle zrobił się czerwony na buzi. Każda mama malucha wie, czego to zwykle oznaka. Nie tym razem. Pani Beata widziała jak zacisnął usteczka i … jakby zesztywniał. Wzięła go na ręce, a jemu z buzi poleciała piana. – Nikomu tego nie życzę… – wspomina pani Beata. – W takiej chwili człowiek traci głowę, nie wiedziałam, czy go położyć i dzwonić po pomoc, jak go ratować.

„Mamusiu klep go w plecki”

Zawołałam dziewczynki żeby dzwoniły do żony znajomego strażaka i prosiły o pomoc. One natychmiast zadzwoniły, ale powiedziały mi: mamusiu, my miałyśmy na zajęciach jak ratować niemowlę, połóż go sobie na ręku i klep w plecki. Bałam się, nie chciałam mu zrobić krzywdy, ale zaczęłam go klepać, wiedziałam, że to konieczne. Nie minęły dwie minuty a w moim drzwiach stali strażacy. Strażak wziął Olusia i klepnął go nieco mocniej niż ja to robiłam, bardziej zdecydowanie. I usłyszałam, że Oluś zapłakał. A potem… zemdlałam. Na miejsce wezwany został też lekarz, ale z synkiem już było wszystko w porządku, jakby się nic nie stało. Prawdopodobnie zachłysnął się ślinką. Kiedy już wszyscy poszli a Oluś spokojnie spał, dziewczynki się też rozpłakały. Ale ja jestem z nich taka dumna. No i wdzięczna strażakom, że byli tak szybko i nam pomogli. Myślę, że takie lekcje udzielania pierwszej pomocy powinny być powtarzane częściej, żeby człowiek nie zapomniał, żeby weszły mu pewne zachowania w nawyk – mówi nam pani Beata.

Nikolka i Lenka dostały już gratulacje na stronie szkoły za bohaterskie zachowanie, a to jeszcze nie wszystko. Na cześć dziewczynek pod koniec roku zostało zorganizowane uroczyste spotkanie.

„Jestem z was dumny”

Na ostatnie w tym roku, 42. posiedzenie Rady Miejskiej w Lututowie, zostali zaproszeni strażacy, którzy przyjechali z pomocą do małego Olusia, oczywiście Nikolka i Lena, i ich mama. Strażacy Marcin Klimas i Mariusz Halamus otrzymali pamiątkowe statuetki. Trzecia trafi do nieobecnego na uroczystości Krzysztofa Obały, który także pojechał na ratunek synkowi pani Beaty.

– Jestem dumny, że na terenie naszej gminy mamy tak profesjonalnych druhów. W takiej sytuacji, jak ta z 26 listopada, liczyła się każda sekunda. Kiedy strażacy dotarli na miejsce synek pani Beaty siniał, a akcja wykonana przez druha Marcina była tak skuteczna, że dziecko zaczęło oddychać – mówił Marek Pikuła, burmistrz Lututowa, podkreślając ofiarność strażaków. – Dziękuję za to, co robicie dla naszej społeczności, za to, że kiedy rozlegnie się syrena, dwie-trzy minuty później wyjeżdża wasz strażacki samochód. To, co robicie jest na poziomie straży zawodowej. I wasze działanie przejdzie do historii. Za sto lat wasi prawnukowie będą mogli mówić, że ich dziadkowie zrobili wszystko co do nich należało, stanęli na wysokości zadania – dodał.

„To największe bohaterki”

Specjalne słowa burmistrz skierował także ku siostrzyczkom Olusia. – Myślę, że największymi bohaterkami były tu Nikola i Lena. To one wiedziały, jak się zachować, do kogo zadzwonić po pomoc. Dziękuję za waszą rozwagę, rozsądek, gratuluję postawy. Jesteśmy z was naprawdę dumni – mówił Marek Pikuła.

Zarówno burmistrz, dyrektorka szkoły, do której chodzą Nikola i Lena, a także sami strażacy, podkreślali wagę szkoleń, jakie odbywają się co roku w szkołach i przedszkolach. To dzięki nim najmłodsi mają możliwość dowiedzieć się o drogach ewakuacji, o tym, jak ratować człowieka np. właśnie w momencie zachłyśnięcia się – co może przydarzyć się zarówno dziecku jak i dorosłemu.

– Nikola i Lena dały nam dużo pozytywnej energii, pokazały, że nasze szkolenia nie są tylko teorią a przynoszą skutek w praktyce. Dziewczynki zachowały zimną krew i ich braciszek całe życie powinien im dziękować za to, co zrobiły – mówił komendant OSP Lututów Marcin Klimas.

Nieco speszone, ale szczęśliwe małe bohaterki dostały w nagrodę od Rady Miejskiej tablety. – Wiedziałyśmy co robić z lekcji, które prowadzili w szkole strażacy – mówiły skromnie dziewczynki. Jak się czują kiedy nazywa się je bohaterkami? – To miłe i fajne – odpowiada Lenka. Najważniejsze jednak było i jest dla nich zdrowie braciszka. – Wciąż mamy cały czas w pamięci to, co się stało i cały czas uważamy na Olusia – mówi pani Beata tuląc swoje dzielne córeczki.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close