„Mamy wybór: ograniczenie aktywności społecznej do minimum albo dziesiątki tysięcy chorych” – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Łukasz Szumowski, minister zdrowia.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski / Leszek Szymański /PAP
Szumowski, pytany ile osób w Polsce zachoruje, odparł, że „na pewno w najbliższych dniach zanotujemy ok. 1-1,5 tys. zakażeń”.
„Oczywiście, w kolejnych dniach ta liczba będzie rosła, może do kilkunastu tysięcy. Liczymy jednak, że za tydzień, może dwa tygodnie, efekt przyniosą nasze działania prewencyjne, jak zamknięcie szkół, przedszkoli czy galerii handlowych i liczba nowych zakażeń wyhamuje” – dodał.
„Albo zamknięcie państwa, albo setki zmarłych”
„Zdaję sobie sprawę, że wprowadzenie tzw. kwarantanny społecznej, to dla wielu osób poważny problem finansowy. (…) Ale mamy wybór – swoiste zamknięcie państwa i ograniczenie aktywności społecznej do minimum albo dziesiątki i setki tysięcy chorych, a do tego setki zmarłych. Nie chcę, by jak we Włoszech lekarze musieli wybierać, kogo podłączyć pod respirator” – podkreślił szef resortu zdrowia.
„Sieć szpitali możemy rozszerzać”
W wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” minister mówił też o przygotowaniach do wzrostu zachorowań. „W sieci szpitali zakaźnych, którą właśnie uruchomiliśmy, mamy 10 tys. łóżek, z których 10 proc. to łóżka tzw. respiratorowe. Sieć oczywiście możemy rozszerzać. Jeżeli np. wypełni się szpital w Łomży, uruchomimy szpital w Białymstoku. W Warszawie, gdzie szpitalami zakaźnymi są Wojewódzki Szpital Zakaźny i Szpital Kliniczny MSWiA, potencjalnie możemy jeszcze wykorzystać Wojskowy Instytut Medyczny” – tłumaczył.
„Wspólnie z Agencją Rezerw Materiałowych na bieżąco wysyłamy środki ochrony osobistej do szpitali zakaźnych. Tylko w tym tygodniu każdy szpital zakaźny otrzymał po tysiąc sztuk masek i tysiąc sztuk kombinezonów. Taki sam sprzęt trafia do stacji ratownictwa medycznego” – poinformował.
„Zdejmowanie kombinezonu po trzech godzinach to błąd w sztuce”
Szef resortu zdrowia tłumaczył też, że „najwyższej klasy kombinezon, chroniący przed skażeniem biologicznym czy chemicznym, jest niewygodny, ale zdejmowanie go po trzech godzinach to błąd w sztuce”.
„Po pierwsze dlatego, że zmiana kombinezonu jest ryzykiem dla personelu. We Włoszech do zakażenia personelu najczęściej dochodziło podczas zmiany kombinezonu, do której potrzeba dwóch osób. Najlepiej go włożyć i zmieniać tylko rękawiczki do każdego pacjenta” – opowiadał.
„Jak słyszę, że któraś izba przyjęć zużywa 100 kombinezonów na dobę, to mi włos na głowie staje. Konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych, prof. Andrzej Horban, mówi, że na jednego pacjenta z COVID-19 powinniśmy dziennie zużyć pięć do dziesięciu kombinezonów” – dodał.
Źródło: interia.pl