Polska

Lublin. Nowe informacje ws. zabójstwa 10-latka w hostelu. Jego matka mówiła, że jest świadkiem koronnym

Nowe ustalenia ws. brutalnego morderstwa 10-letniego Filipa w hostelu w centrum Lublina. Monika S., która przyznała się do uduszenia swojego syna, wcześniej wielokrotnie wyjeżdżała z dzieckiem. Mówiła mężowi, że jest świadkiem koronnym i musi się ukrywać – podaje „Dziennik Wschodni”.

Lublin. Nowe informacje ws. zabójstwa 10-latka w hostelu. Jego matka mówiła, że jest świadkiem koronnym

38-letnia Monika S. od początku października wraz z mężem i 10-letnim synem Filipem jeździła po hostelach i pensjonatach na terenie Lubelszczyzny – wynika z ustaleń „Dziennika Wschodniego”. 29 listopada ciało chłopca znaleziono w hostelu przy ul. Orlej w Lublinie. Jego matka przyznała się do uduszenia go kołdrą. – Monika S. nakryła kołdrą ciało chłopca wraz głową. Unieruchomiła je, przytrzymując własnym ciałem. W ten sposób doprowadziła do uduszenia dziecka – wyjaśniała rzeczniczka lubelskiej prokuratury Agnieszka Kępka.

Zabójstwo dziecka w hostelu w Lublinie. „Mówiła, że jest świadkiem koronnym”

Z najnowszych informacji wynika, że kobieta mogła przygotowywać się do zabójstwa syna od kilku dni. Na trzy dni przed zabójstwem Monika S. odebrała syna ze szkoły, a następnie zniknęła razem z dzieckiem. Pojechała do hostelu w Lublinie, nie informowała jednak męża, gdzie dokładnie jest.

Jak podaje „Dziennik Wschodni”, w ciągu ostatnich dwóch miesięcy kobieta wielokrotnie zabierała 10-latka w podróż. Wraz z synem i mężem jeździła po pensjonatach w całym województwie. Z nieoficjalnych ustaleń portalu wynika, że rodzina nie płaciła za pobyt w ośrodkach. Monika S. miała przekonywać męża, że jest świadkiem koronnym i dlatego musi często zmieniać miejsce pobytu oraz się ukrywać.

W rzeczywistości kobieta – jako prezeska Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta w Lublinie – była podejrzana o poważne nadużycia finansowe. S. była oskarżona o to, że przelewała na swoje prywatne konto pieniądze z kasy stowarzyszenia. Chodziło o kwotę ponad 220 tys. zł. W listopadzie zeszłego roku trafiła do aresztu, ale miesiąc później wyszła z niego za poręczeniem majątkowym.

Monika S. usłyszała zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi jej dożywocie.

Źródło: gazeta.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close