Zwłoki odnajdowane podczas grzybobrania, to zapewne jeden z największych koszmarów sennych miłośników historii kryminalnych. Choć do sytuacji takich nie dochodzi codziennie, w okresie letnio-jesiennym zdarzało się, że miłośnicy tej formy spędzania wolnego czasu odnajdowali ciała zaginionych lub kości osób, które spoczywały w leśnych grobach z okresu wojennego. O tym, że nie jest to niemożliwe, przekonała się kobieta, która wybrała się na grzybobranie do lasu w miejscowości Dąbrowica.
Do zdarzenia doszło w piątek 12 sierpnia około godziny 18:00 w lesie w powiecie lubelskim. Kobieta poinformowała służby, że w trakcie grzybobrania natrafiła na ludzką czaszkę. Na miejscu pojawili się policjanci oraz prokurator. Znalezisko zostało zabezpieczone.
Kobieta poszła na grzyby. Znalazła ludzką czaszkę
Służby podjęły decyzję o rozpoczęciu poszukiwań reszty szkieletu. To nie udało się jednak ze względu na porę dnia. Akcja poszukiwawcza, która miała miejsce w sobotę 13 sierpnia, również nie przyniosła oczekiwanych efektów.
Portal portal tyna.info.pl poinformował, że czaszka trafi do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie eksperci spróbują określić, ile lat mogą mieć szczątki. – Biegli orzekną, czy są to pozostałości wojenne, czy może fragment szkieletu osoby, która żyła współcześnie – czytamy.
Źródło: goniec.pl