„Rozbroiliśmy się i zanim ponownie się uzbroimy w zasady i narzędzia, które pozwalają kontrolować przebieg pandemii, słono za to zapłacimy” – ostrzega lek. Bartosz Fiałek z SPZZOZ w Płońsku w rozmowie z Onetem. Jego zdaniem najwyższą cenę poniosą najsłabsi.
Gdy wychodzimy na ulice miast, zupełnie nie widać już śladów pandemii. Czasem gdzieś jeszcze stoi znak „zachowaj odstęp”, albo „zasłaniaj usta i nos”, jednak ludzie przywykli do nich do tego stopnia, że zupełnie przestali zwracać na nie uwagę. Także odgórne nakazy i normy sanitarne uległy zmianie o 180 stopni. Od trzech tygodni w Polsce nie ma obowiązku noszenia maseczek ochronnych, izolowania się w przypadku potwierdzenia zakażenia koronawirusem oraz odbywania kwarantanny z powodu podróży lub bliskiego kontaktu z chorym na COVID-19.
Zdaniem lekarza Bartosza Fiałka, reumatologa, zastępcy dyrektora ds. medycznych w Samodzielnym Publicznym Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Płońsku, popularyzatora wiedzy medycznej o COVID-19, gorzko za to zapłacimy. Ministerstwo argumentuje zmiany tym, że przypadków zakażeń koronawirusem jest mało.
Nie testujemy, to nie ma zakażeń
– Jasne jest, że jeśli nie testujemy na obecność zakażenia SARS-CoV-2, to go nie wykrywamy, a jeżeli go nie wykrywamy, zapominamy o jego istnieniu – mówi w rozmowie z Onetem Fiałek. Przypomina przy tym, że w zasadzie żyjemy w dwóch równoległych światach. W jednym z nich epidemia wciąż traktowana jest poważnie, badania i obserwacje trwają, a lekarze nadal tworzą prognozy zachorowań. Drugi, zdaniem Fiałka, to Polska, gdzie władza daje obywatelom.
– Jeżeli dochodzi do sytuacji, w której Polska, bazując na tak zwanej klauzuli siły wyższej, odstępuje od przyjęcia kilku milionów dawek szczepionki Pfizer-BioNTech przeciw COVID-19, to dla obywateli sprawa jest jasna: po co mamy się szczepić, skoro sam rząd odstępuje od przyjęcia tych preparatów? – przestrzega ekspert. – Gdybym nie był lekarzem i nie śledził doniesień naukowych, które jednoznacznie wskazują, że szczepienie przeciw COVID-19 jest bezpieczne, skuteczne i nierzadko ratuje życie, pewnie także, po przeczytaniu informacji o rezygnacji z zakupu szczepionek, pomyślałbym, że skoro państwo podjęło taką decyzję, udział w programie szczepień chyba przestał już być zasadny – dodaje.
Źródło: fakt.pl