Pani Katarzyna Żuk z Szubina jest oburzona decyzją miejscowego proboszcza. Sama już nie wie, do kogo się zwrócić i kto jej może pomóc. Duchowny zlikwidował opłacony grób i pochował tam inną osobę. Na wszystko były dokumenty.
Ksiądz Tadeusz Lesiński, proboszcz parafii pw. św. Marcina Biskupa w Szubinie, może mieć poważne kłopoty. Rodzina zapowiedziała, że nie zostawi sprawy likwidacji grobu samej sobie.
Proboszcz zlikwidował grób
Pani Katarzyna nie może pogodzić się z decyzją księdza. Na cmentarzu w Szubinie była pochowana jej przyszywana babcia, Eleonora Fetwagner. Kobieta była felczerką i doskwierała jej samotność, dlatego prababcia pani Katarzyny przygarnęła ją do siebie.
Eleonora Fetwagner zmarła w latach 60., niedługo po prababci pani Żuk. Oczywiście miejsce spoczynku było opłacane – najpierw przez ciocię pani Katarzyny, potem jej rodziców, a w późniejszych latach ona sama pilnowała rachunków. Ostatni raz zapłaciła w 2011 roku.
Pani Katarzyna zaznacza, że opłatę za grób uiszcza się co 20 lat. W związku z tym faktem kolejnej wpłaty u proboszcza należy dokonać dopiero w 2031 roku. Czyn księdza wyszedł na jaw kompletnym przypadkiem.
W lipcu tego roku pani Żuk wraz z mężem wybrali się na pogrzeb swojego znajomego. Po przyjściu na cmentarz nie dowierzali – mężczyzna miał zostać pochowany w grobie przyszywanej babci kobiety.
Grób był już rozkopany i nie można było nic zrobić. Pani Katarzyna była wstrząśnięta, nie zgodziła się na pogrzeb. Wybuchła afera, a ksiądz spytał jej, czy ma przy sobie papiery dotyczące opłat za grób. Oczywiście nie nosi takich rzeczy ze sobą.
Ksiądz nie przyznał się do błędu
Po całym fakcie zostały sprawdzone księgi parafialne i rzeczywiście – grób jest opłacony do 2031 roku. Proboszcz jednak nie potrafi racjonalnie wyjaśnić, dlaczego zlikwidował kwaterę i pochował kogoś innego.
Rodzina zapowiedziała, że nie zostawi sprawy samej sobie i duchowny będzie musiał ponieść konsekwencje. Proboszcz odmawia komentarza mediom.
Źródło: goniec.pl
