Ksiądz jednej z polskich parafii zupełnie nagle przerwał mszę i wyszedł. Kiedy po chwili powrócił do swoich wiernych, nie miał im do przekazania dobrych wiadomości. Mało kto zdawał sobie sprawę z tego, co się dzieje. Chyba nikt ze zgromadzonych na nabożeństwie nie mógł w to uwierzyć. Niestety, ale potwierdziły się najgorsze obawy kapłana. Teraz musi się tłumaczyć ze swojego postępowania.
Ksiądz z pewnością nie spodziewał się, że spotka go podobna sytuacja. W pewnym momencie musiał przerwać mszę i wyjść. Gdy powrócił do swoich wiernych miał im do przekazania niepokojącą informację. Nikt nie mógł tego przewidzieć.
Ksiądz przerwał mszę i wyszedł
Wszystko miało miejsce w sobotę, 10 października. Jednak o sprawie zrobiło się głośno dopiero teraz, ponieważ ksiądz postanowił opublikować specjalne wideo, w którym tłumaczy się wiernym ze swoich decyzji. Kapłan nie spodziewał się, że będzie musiał komuś wyjaśniać swoje dobre intencje, chciał dla swoich wiernych jak najlepiej.
Prawie dwa tygodnie temu, 10 października Ksiądz Mirosław Ładniak, proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Lublinie, odprawiał wieczorną mszę. W trakcie nabożeństwa pewna osoba za wszelką ceną próbowała dodzwonić się do kapłana. Telefon w jego kieszeni nie przestawał wibrować. W końcu postanowił go odebrać.
Ksiądz chory na koronawirusa
Przeprosił wiernych, którzy tego dnia zebrali się na nabożeństwie i na kilka minut przerwał mszę. Proboszcz nie ukrywał, że bardzo obawiał się tego, co za chwilę usłyszy, ponieważ rano wykonywał testy na koronawirusa. Niestety, jego najgorsze domysły się potwierdziły — duchowny był nosicielem SARS-CoV-2.
— W takim wypadku nie miałem innego wyjścia, jak tylko zdjąć ornat, zdjąć albę. Już w masce wyszedłem do ołtarza. Oznajmiłem wiernym, że mam pozytywny test i od razu idę do domu na kwarantannę — wyjaśnił Mirosław Ładniak.
Proboszcz poprosił również innych duchownych ze swojej parafii, aby jak najszybciej wycofali się z życia publicznego i poddali kwarantannie. Późniejsze badania wykazały, że żaden z pozostałych księży nie był zarażony koronawirusem. Po tym wydarzeniu wśród wiernych zawrzało, pojawiło się wiele spekulacji, że ksiądz już wcześniej mógł mieć kontakt z osobą zarażoną, a więc w ogóle nie powinien odprawiać nabożeństw.
Mirosław Ładniak na nagraniu udostępnionym na Facebooku postanowił wytłumaczyć się z całej tej sytuacji. Podkreślił, że jest mu głupio, że musi się tłumaczyć, ale nie ma innego wyjścia. Jego filmik nie pozostawia żadnych złudzeń.
Proboszcz wyjaśnił, że co pewien czas, od sierpnia, rutynowo poddawał się testom na koronawirusa. Po prostu dla samej profilaktyki wykonywał badania. Ksiądz chciał mieć moralną pewność, że chodzi do wiernych i nikomu nie zrobi krzywdy.
— Nie miałem żadnych objawów. Nie miałem żadnego kontaktu z osobą chorą na koronawirusa. Tylko przyszła sobota, pomyślałem, że nie badałem się miesiąc czy półtora to zrobię test, by mieć pewność, że wychodzę do wiernych i nikomu nie zrobię krzywdy — wyjaśnia na wideo.
Ile zarabia ksiądz?
Ksiądz zarabia różne sumy pieniędzy. Jego zarobki są uzależnione od wielu czynników. Ten temat został poruszony na jednym z filmików autora kanału 7 metrów pod ziemią na platformie YouTube, Rafała Gębury. Dziennikarz wprost zapytał zaproszonego księdza Piotra Śliżewskiego, na jakie zarobki mogą liczyć księża w Polsce.
Okazuje się, że sprawa nie jest wcale taka prosta, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Kapłani mają odgórny zakaz brania jakichkolwiek środków z tacy. Wszystko to, co dają wierni, muszą iść na bieżące wydatki parafii, np. opłacenie organisty czy naprawy kościoła.
— Są 44 diecezje w Polsce: 41 naszego obrządku łacińskiego, 2 grekokatolickiego i 1 Ordynariat Polowy. Ogółem jest 31 tys. księży, więc to jest naprawdę bardzo zróżnicowane. To nie jest tak, że otrzymujesz jedną pensję i jest to rozwiązane. Nie, jest to zależne od terenu, czy jest bardziej pobożny, czy mniej pobożny, ile ludzie dają na mszę świętą, ile masz godzin w szkole, czy może masz dodatkowe funkcje jakiegoś kapelaństwa — przeróżne rzeczy mają tu znaczenie — powiedział w wywiadzie dla Rafała Gębury duchowny Piotr Śliżewski.
Zatem jak widać, nie wszystko jest takie oczywiste, jak się może wydawać. Nawiązując do historii przedstawionej na początku artykułu, pragniemy zaapelować o szczególną ostrożność. W tym trudnym dla wszystkim czasie musimy wykazać się roztropnością i zadbać nie tylko o siebie, ale także o wszystkich dookoła.
Źródło: lelum.pl