40-letni Abdanour Djabri od niemal dwóch tygodni jest poszukiwany w związku z zabójstwem 60-latki ze Starogardu Gdańskiego. Za Algierczykiem wystawiono czerwoną notę Interpolu. Krzysztof Jackowski miał wizję związaną ze sprawą i wskazał, gdzie mógł się ukryć zabójca.
30 stycznia w jednym z mieszkań w Starogardzie Gdańskim znaleziono ciało 60-letniej Ewy Orłowskiej. Wszystko wskazuje na to, że niesłysząca kobieta została zamordowana przez swojego 40-letniego Algierczyka, którego poznała przez internet.
Abdanour Djabri jest poszukiwany przez policję. Interpol wystawił za mężczyzną list gończy z czerwoną notą. 40-latek jak dotąd jest jednak nieuchwytny.
„Fakt” zapytał Krzysztofa Jackowskiego, gdzie może ukrywać się Algierczyk. Znany jasnowidz podzielił się swoją wizją.
Mam taką wizję, że ten mężczyzna jest w Bolonii we Włoszech. Ma taki dar, że potrafi dobrze udawać bezdomnego. Może korzystać z tamtejszych jadłodajni. To moje pierwsze skojarzenie z nim, nie umiem tego wytłumaczyć, ale mam wiele przykładów na to, że czasem najbardziej dziwna wizja kończy się tym, że poszukiwana osoba jest tam, gdzie wskazywałem – powiedział Jackowski.
Jasnowidz stwierdził, że zatrzymanie 40-latka to tylko kwestia czasu. „To człowiek o osobowości psychopatycznej. Działa chaotycznie i może popełnić błąd, a wtedy zostanie złapany” – podkreślił.
Poruszające słowa synów kobiety
Synowie zamordowanej 60-latki podkreślają, że ich matka miała wiele obrażeń i musiała cierpieć przed śmiercią. Są załamani tym, że nie mogli jej uratować.
Zakład pogrzebowy odebrał ciało mojej mamy, byłem tam i widziałem… Mama została brutalnie pobita i uduszona. Musiała bardzo cierpieć. Mama miała urazy głowy, złamany nos i szczękę. Nie mogę o tym mówić to jest coś strasznego – powiedział „Faktowi” 24-letni Karol.
On katował mamę przed śmiercią. Mama miała też obrażenia na brzuchu, jakby kopnął butem albo uderzył czymś… Nawet nie chcę o tym myśleć. Jesteśmy zdruzgotani. Nasze życie się zawaliło. Mama była dla nas zawsze najważniejsza… On jeszcze przecież jakieś 5 godzin siedział w tym mieszkaniu. Może mam żyła jeszcze po tym pobiciu, a on ją dobił… To jest coś potwornego… Nigdy nie darujemy sobie, że nie zdołaliśmy uratować mamy… Ostrzegaliśmy, a mimo wszystko… – skomentował 34-letni Paweł.
Źródło: o2.pl