Polska

Krwawa jatka na Śląsku. Nie żyje ojciec i córka. Matka walczy o życie

W Orzeszu (województwo śląskie) rozegrał się krwawy dramat. W domu jednorodzinnym odnaleziono martwego 42-latka Szymona S., a także jego ciężko ranne 41-letnią żonę Joannę i 9-letnią córkę Lidię. Dziewczynki nie udało się uratować, a kobieta trafiła do szpitala, gdzie lekarze walczą o jej życie. Gdy na miejscu zjawiły się służby, poddasze domu stało w ogniu. Pojawiają się liczne nieoficjalne doniesienia, z których wynika, iż mogło to być tzw. rozszerzone samobójstwo, czyli morderstwo, po którego dokonaniu sprawca odbiera lub próbuje odebrać sobie życie.

Krwawa jatka na Śląsku. Nie żyje ojciec i córka. Matka walczy o życie

Do niewyobrażalnej tragedii doszło w domu zamieszkiwanym przez trzyosobową rodzinę. Pierwsze informacje o dramacie, który rozegrał się w centrum Orzesza pojawiły się około godziny 9.10. Jak dowiedział się Fakt24, sąsiad zgłaszał, że płonie poddasze sąsiedniego domu jednorodzinnego. Na miejscu pojawiły się służby, które dokonały makabrycznego odkrycia.

– W parterowym domu z poddaszem odnaleziono zwłoki mężczyzny, a także ciężko ranną 9-latkę. Mimo podjętej reanimacji, dziewczynki nie udało się uratować. W domu znajdowała się jeszcze kobieta. 41-latka była ciężko ranna – z licznymi ranami kłutymi trafiła do szpitala – powiedziała w rozmowie z Fakt24 sierżant sztabowa Ewa Sikora z mikołowskiej policji. Z ustaleń Fakt24 wynika, że martwy mężczyzna – Szymon S. – pracował jako kierowca tira.

Kobieta – 41-letnia żona Szymon S. Joanna – była przytomna, gdy na miejsce dotarły służby. Na razie nie wiadomo, czy i co przekazała policjantom 41-latka. Nieoficjalnie pojawiają się jednak informacje, iż w domu mogło dojść do tzw. samobójstwa rozszerzonego (lub samobójstwa poagresyjnego). Tak często nazywa się morderstwo, którego sprawca podejmuje następnie próbę samobójczą. Wciąż nie wiadomo jednak, kto miałby być jego sprawcą.

Wskazywać na to ma m.in. pożar, który wybuchł na poddaszu, a który nie musiał być efektem przypadkowego zaprószenia ognia, lecz próbą zatarcia śladów. Z ogniem walczyło 10 zastępów straży pożarnej. Z informacji Fakt24 wynika, że to właśnie strażacy odnaleźli ciało ojca i jego córkę Lidię.

– Otrzymaliśmy zgłoszenie o pożarze małej kuchni. W drodze na poddasze natrafiliśmy na mężczyznę i dziewczynkę, których wyewakuowano – mówi w rozmowie z Fakt24 młodszy kapitan Jakub Gendarz z mikołowskiej straży pożarnej. Po wyniesieniu podjęto próbę reanimacji dziewczynki, która nie dała efektu. W tym samym czasie ratownicy medyczni walczyli już o życie odnalezionej wcześniej 41-letniej kobiety.

Gdzie szukać pomocy w sytuacjach kryzysowych?

Jeśli potrzebujesz natychmiastowej pomocy, możesz się zgłosić do Ośrodków Interwencji Kryzysowej (OIK), które są w każdym większym mieście. Możesz tam otrzymać pomoc psychologiczną, prawną, materialną. Część OIK-ów jest czynna całą dobę i np. prowadzi noclegownie. POMOC jest bezpłatna! Nie musisz mieć ubezpieczenia.

Jeśli masz uporczywe i silne myśli samobójcze, możesz się także zgłosić do każdego szpitala psychiatrycznego. Tam również nie jest potrzebne ubezpieczenie zdrowotne. W sytuacjach nagłych (o ile powiesz, że to sprawa pilna) lekarz musi cię przyjąć tego samego dnia.

Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla młodzieży: 116 111 (czynny codziennie, w godzinach 12.00-02.00). Dorośli mogą korzystać z całodobowego Centrum Wsparcia pod numerem: 800 70 22 22 i na stronie: liniawsparcia.pl Spis organizacji pomocowych znajdziesz na stronie www.samobojstwo.pl.

Źródło: fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close