„Najbardziej tragiczny przypadek w szpitalu do tej pory” – tak o jednym z koronasceptyków mówi dyrektor szpitala tymczasowego w Szczecinie. Dodaje, że pacjent nawet w zaawansowanym stadium COVID-19 nie chciał uwierzyć w pandemię.
Do szpitala w Szczecinie trafił mężczyzna, który do końca nie chciał uwierzyć w to, że COVID-19 istnieje. Pacjent był już w tragicznym stanie, ale nadal wzbraniał się przed leczeniem.
Starszy pan leżał na oddziale szpitala tymczasowego na Pomorzanach.
– „Nie chciał sobie pozwolić pomóc, bo jak mówił, koronawirus nie istnieje, a on nie chce być eksperymentem w rękach lekarzy” – mówi dyrektor szpitala tymczasowego w Szczecinie Magda Wiśniewska w rozmowie z Radiem Szczecin.
– „Pacjent nie wyrażał zgody na założenie maski. Nie wspomnę już o wysokoprzepływowej tlenoterapii. Oczywiście, kiedy choroba była już mocno zaawansowana, że w ogóle nie był w stanie mówić i duszność była bardzo zaawansowana, trzeba go było zaintubować. Przebywał na oddziale respiratorowym, natomiast tam było już za późno, żeby cokolwiek próbować leczyć. Pacjent zmarł” – dodaje.
Dyrektorka przyznaje, że w takich sytuacjach czuje bezsilność.
– „Widzimy, że pacjent się pogarsza. Mimo to dalej twierdzi, że próbujemy na nim eksperymentować, nie wie, dlaczego u nas jest. Mówi to w trakcie duszności. Najgorsze, kiedy rodzina, zamiast wspierać nas w leczeniu pacjenta, wspiera pacjenta w niewierze w pandemię” – dodaje.
Jak zaznacza, na szczęście zdarzają się sytuacje, że po wyjściu ze szpitala koronasceptycy deklarują, że się zaszczepią.
Źródło: twojenowinki.pl