Polska

Jej rany gniły za życia. Cierpiała potworne katusze. Na ratunek było już za późno

Miała wypaść z okna. Z drugiego piętra. Młoda sunia ze złamaniami łap trafiła do weterynarza. A potem przez dwa tygodnie cierpiała. Rany zaczęły gnić. Wdała się sepsa. W tak tragicznym stanie odebrano zwierzę właścicielce. Psinie nie można już było pomóc…

– Otrzymaliśmy 8 sierpnia zgłoszenie o tym, że z drugiego piętra mieszkania w Piekarach Śląskich wypadł pies – przekazała Fakt.pl pani Daria Cofor z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Radzionkowie (woj. śląskie). Młoda sunia, ledwo 11-miesięczna, miała złamane dwie przednie łapy. Złamane były obie kości, strzałkowa i piszczelowa.

Piekary Śląskie. Sunia z połamanymi łapami. Miała wypaść z okna

Psina trafiła do weterynarza w Piekarach Śląskich, gdzie została zaopiekowana. Właścicielka nie zapłaciła za wizytę – informuje nasza rozmówczyni. Na kontrolę zwierzę nie dotarło.

Dwa dni później zwierzę miało ponownie trafić do gabinetu, tym razem jednak w Rudzie Śląskiej. Tam psu założono gips. Sytuacja z niepłaceniem rachunku miała również się powtórzyć.

Przez dwa tygodnie zwierzę pozostawało bez kontroli i leków. We wtorek, 22 sierpnia, zwierzę zostało odebrane właścicielce. Trafiło do schroniska. Widok był potworny.

– Łapy zaparzyły się pod gipsem. Rany gniły. Pies wegetował – powiedziała Fakt.pl wolontariuszka TOZ-u w Radzionkowie.

Niestety, suni nie udało się uratować. Wdała się sepsa. Zwierzę cierpiało. Zostało humanitarnie uśpione.

TOZ w Radzionkowie zawiadamia policję

Radzionkowski TOZ złoży zawiadomienie w tej sprawie zaniedbania, narażenia na niebezpieczeństwo i doprowadzenia do śmierci zwierzęcia. Czy zwierzę wypadło, wyskoczyło, czy zostało wyrzucone – to ustali policja.

Jak się okazało, właścicielka uśpionej suni jest znana obrońcom zwierząt. Kobieta przed dwoma laty miała odebrane trzy psy z powodu zaniedbania.

„W zeszłym roku pani zostawiła samego kotka w domu na kilka dni. Trzeba było wzywać straż pożarną, aby zabrać kota” – podał TOZ.

Źródło: Fakt.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close