Krzysztof Jackowski w swoich wizjach zajmuje się sprawami globalnymi, ale też przepowiedniami konfliktów zbrojnych czy klęsk żywiołowych. Często porusza też aktualne sprawy.
Jackowski nie unika tematów politycznych i ekonomicznych. Super Express oszacował sprawdzalność jego przepowiedni na 20 procent. Sam jasnowidz woli jednak mówić pozytywnie o tych wizjach, które się sprawdziły. Są to m.in. proroctwa dotyczące Arabskiej Wiosny w 2011 roku i zmiana na stanowisku premiera Polski w 2016 roku. Jackowski chwali się również, że przewidział wojnę w Syrii i pandemię koronawirusa.
W 2007 roku Jackowski dla „Głosu Pomorza” przewidywał z kolei krach bankowy i kryzys finansowy, na długo przed upadkiem banku Lehman Brother, który wstrząsnął gospodarkami na całym świecie. Niedawno jasnowidz ogłosił swoją przepowiednię dotyczącą inflacji. Na swoim kanale YouTube przekonywał, że politycy nie mają racji, mówiąc, że wzrost cen to normalne zjawisko.
– „Oni już wiedzą, że to się szybko nie skończy. Próbuje się łączyć te podwyżki cen z jakimiś prawami rynku. Ale to się kupy nie trzyma. W mojej ocenie tą szalejącą drożyzną rząd wystawia rachunek za narastające przez dekady długi. I to długi światowe. Ten kryzys ma podłoże znacznie wykraczające poza to, co działo się w Polsce, czy nawet w Europie. Jesteśmy tylko częścią globalnego planu wprowadzania „nowego ładu” na świecie. I ten proces, który podkręca ceny, potrwa jeszcze jakiś czas. Ludzkość zubożeje, by mógł zostać wprowadzony pewien „reset finansowy”. I to jest robione świadomie i z premedytacją” – wyznał Jackowski.
Według jasnowidza inflacja może potrwać nawet 3,5 roku. Niedawno wspominał również o wzroście cen energii. Podkreślał, że rząd zdecyduje się na formę rekompensaty, w postaci bonów energetycznych.
– „To mogą być talony na różne produkty np. na surowce kopalne. Właśnie kupowałem węgiel na zimę. Jego cena wynosiła 1,4 tys. zł za tonę, a jeszcze niedawno to było 700 zł. Mamy tu więc 100-procentową podwyżkę” – wyznał.
– „To będzie taki bon energetyczny, który ma amortyzować wzrastające koszty ciepła, prądu, gazu i benzyny. Nie będziemy tego wiązać z rachunkami Polaków, Polacy będą w ramach własnych decyzji zastanawiali się, na co przeznaczyć te środki. Chcemy zamortyzować te koszty, które teraz rosną, ale nie chcemy wiązać Polakom rąk. To będzie kwota zależna od wielkości gospodarstwa domowego, wypłacana co miesiąc” – mówił.
Zdradził też, że w tej całej sytuacji ludzie mogą mentalnie cofnąć się do czasów okresu PRL.
– „Przecież niezadowolenie będzie rosło, więc trzeba będzie jakoś kontrolować emocje na ulicy. Wrócimy trochę mentalnie do PRL-u, gdy stało się dwie noce po jakiś towar, aby ostatecznie cieszyć się z byle zakupu. Aby tylko zrealizować talon. Człowiek wtedy tak się cieszył, że udało mu się dostać jakiś reglamentowany towar…” – podkreślił w swojej wizji.
Посмотреть эту публикацию в Instagram
Źródło: twojenowinki.pl