Polska

„Jacek Jaworek się zastrzelił albo powiesił. Jego zwłoki znajdziemy w stanie totalnego rozkładu.”

Mija miesiąc od szokującej zbrodni w Borowcach, gdzie zginęły trzy osoby. Podejrzanym o zabójstwo jest Jacek Jaworek, brat jednej z ofiar. Policjanci jednak nadal nie wiedzą, co dzieje się z poszukiwanym.

Śledztwo nadzoruje Prokuratura Okręgowa z Częstochowy. Jak na razie brak informacji, które mogłyby wywołać przełom w sprawie.

– „Jacek Jaworek nie został wciąż zatrzymany. Trwają czynności zmierzające do realizacji listu gończego i europejskiego nakazu aresztowania. W toku są również poszukiwania przez Interpol” – mówi Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Do potrójnego morderstwa doszło 10 lipca. W domu w Borowcach doszło do awantury, podczas której zastrzelono trzy osoby. Podejrzany o dokonanie zbrodni jest Jacek Jaworek, który wciąż wymyka się policji. Do teraz nie wiadomo, co się z nim dzieje.

– „Rozważane są trzy wersje wydarzeń. Pierwsza zakładająca, że ukrywa się gdzieś na terenie kraju, druga, że opuścił terytorium Polski i przebywa za granicą. Natomiast trzecia wskazuje, że popełnił gdzieś samobójstwo i miejsce zwłok nie zostało do dziś ujawnione” – przekazuje prokurator Ozimek.

Dariusz Loranty, były policjant z Wydziału ds. Terroru Kryminalnego i Zabójstw KSP sądzi, że najbardziej prawdopodobny jest ostatni z tych scenariuszów.

– „Jestem pewny na 99 procent, że on się zastrzelił, albo powiesił. Za kilka tygodni lub miesięcy znajdziemy jego zwłoki w stanie totalnego rozkładu. Gdyby w zabójstwie chodziło o naprawdę duże pieniądze, to on miałby plan ucieczki za granicę” – podkreśla.

Loranty twierdzi, że rozwiązanie takiej sprawy powinno zacząć się od stworzenia modus operandi nie tylko samej zbrodni, ale i jej przygotowania.

– „Trzeba ocenić czy zdarzenie ma cechy premedytacji, czyli planowania i przygotowania. Jeżeli te procesy miały miejsce tydzień lub dwa tygodnie wcześniej, to wtedy wiemy, że morderca działa zgodnie z przemyślanym planem. Każdy taki sprawca, działający z premedytacją, planuje alibi i drogę ucieczki. Zakładam, że on (Jaworek – przyp. red.) tego w ogóle nie zaplanował. Żebyśmy nie mieli wątpliwości to nie jest zawodowy przestępca. Nie jest to również wyrachowany przestępca. To nie jest ocena, ale profil sprawcy przestępstwa, który trzeba wykonać przy każdym przestępcy. Tym bardziej takim, którego znamy, aby móc zawęzić krąg poszukiwań” – tłumaczy były policjant.

Prokuratura zapewnia, że śledczy pracują nad śledztwem w sprawie zbrodni w Borowcach. Kilka dni temu przesłuchano 13-letniego świadka morderstwa Gianniego, który zdołał się wtedy schować przed wujkiem.

– „Przesłuchano już w tej sprawie wielu świadków – około kilkudziesięciu osób. 13-letni chłopiec, który przebywał w domu w chwili zbrodni został przesłuchany na wniosek prokuratora przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. Czekamy też na opinie biegłych z zakresu badania broni i amunicji, a także z zakresu medycyny sądowej i badania śladów biologicznych” – mówi Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Jak twierdzi Loranty, ciężko cokolwiek zarzucić policji w tej sprawie. Były policjant sądzi, że w dzisiejszych czasach służby działają ze ścisłymi procedurami i mają dostęp do wielu narzędzi śledczych.

– „Działania policji były rutynowe i prawidłowe. Gdyby to było za PRL-u to mielibyśmy powody do krytykowania, ale żyjemy w innych realiach. Tutaj zrobiono wszystko, co powinno się zrobić w takich przypadkach. Policja zastosowała wszystkie środki operacyjne i prewencyjne, które można było zastosować, ale co to da, jak tuż po zdarzeniu mężczyzna mógł bez problemu przekroczyć granicę? Ja i tak zakładam, że on popełnił samobójstwo.”

Źródło: twojenowinki.pl

Powiązane artykuły

Back to top button
Close