Właściciel schroniska w Radysach zgotował psom prawdziwe piekło. Okoliczni mieszkańcy od dawna alarmowali, że zwierzętom dzieje nie straszna krzywda. Tylko w 2020 roku schronisko pozbyło się 4 ton martwych psów. Kiedy na jego teren wkroczyli policjanci, ich oczom ukazały się dantejskie sceny.
Horror w schronisku dla psów
Schronisko dla psów w Radysach w województwie warmińsko-pomorskim od dawna owiane było złą sławą. Okoliczni mieszkańcy alarmowali organizacje działające na rzecz zwierząt, że psom dzieje się tam straszna krzywda. Apelowali o zamknięcie schroniska i przeprowadzenie śledztwa. W jednej z wiadomości, przesłanej go Stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt” można przeczytać:
Trzeba koniecznie zniszczyć Radysy. Błagamy o pomoc. Psy umierają jak muchy, w strasznych cierpieniach. Pracownicy utrudniają adopcje, kłamią, oszukują, to jest dramat.
Schronisko miało tak fatalną opinię, że było nazywane mordownią. Nie bez przyczyny. Jak ujawniło Stowarzyszenie, tylko od początku 2020 roku placówka pozbyła się 4 ton martwych psów. Kiedy 40 policjantów, czterech prokuratorów, biegły z zakresu weterynarii oraz kilkudziesięciu wolontariuszy organizacji walczących o prawa zwierząt w końcu weszło na teren schroniska, ich oczom ukazał się straszliwy widok.
10 psów było martwych, a 70 w stanie agonalnym, z ogryzionymi fragmentami ogonów i szczęk. Wymagające leczenia zwierzęta zostały przekazane do lecznic weterynaryjnych. Przeprowadzono także przeszukanie terenu pod kątem pogrzebanych tam psów, jednak niczego nie znaleziono. Zresztą sąsiedzi placówki już wcześniej informowali, że martwe zwierzęta są wywożone na bieżąco i tylko w tym roku zebrało się ich 4 tony.
Właściciel schroniska odpowie przed sądem
Właściciel schroniska Zygmunt D. usłyszał zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzętami oraz posiadania nielegalnej amunicji. W trakcie przeszukanie znaleziono u niego 200 sztuk amunicji, na którą nie miał pozwolenia. Jak ujawnia rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie, Olgierd Dąbrowski-Żegalski:
Sąd Rejonowy w Olsztynie przychylił się do wniosku prokuratora i zastosował wobec Zygmunta D. tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy. Choć śledztwo jest na początkowym etapie, to jednak zebrany dotychczas materiał dowodowy w tej sprawie w ocenie sądu wskazuje na duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się popełnienia zarzucanych mu czynów.
Źródło: popularne.pl