200 metrów. W takiej odległości od siebie były części mercedesa. Auto przepołowione. Na drodze – rozlany olej, a w trawie – licznik, który zatrzymał się na strasznej prędkości. A gdzie w tym wszystkim kierowca? Młody mężczyzna był zakleszczony w miazdze, która pozostała z auta. Nie było już dla niego ratunku…
Prosta droga. Okolice Czaplinka na trasie do miejscowości Barwice (woj. zachodniopomorskie). Na drodze wojewódzkiej nr 171 w środę przed południem, 14 września, dochodzi do tragedii.
Wypadek koło Czaplinka. Auto rozpada się na pół
Mercedes, za kierownicą którego siedzi młody mężczyzna, zjeżdża z jezdni i wpada na pobocze. Auto roztrzaskuje się na drzewie. Siła uderzenia jest potężna. Samochód rozpada się na dwie części. „Łączył je tylko jakiś przewód” – napiszą później ratownicy z RESCUE-ZDR.
Na drodze zostaje mnóstwo rozlanego oleju. Części auta są rozrzucone w promieniu 200 metrów. Gdzieś w trawie leży prędkościomierz mercedesa. Jego wskazanie pokazuje zabójczą prędkość. „Zatrzymał się na wskazaniu 190 km/h” – podają ratownicy.
Śmierć kierowcy
A co kierowcą? „W środku tego makabrycznego obrazu zakleszczony młody mężczyzna, bez pasów, z obrażeniami wielonarządowymi” – przekaże grupa RESCUE-ZDR. Pomimo wysiłków służb 31-latka nie udaje się uratować. Ginie na miejscu.
„Życie masz tylko jedno. Ale jeśli dobrze je przeżyjesz, to w zupełności to wystarczy. Kochani, uważajcie na siebie” – podkreślają ratownicy.
Źródło: fakt.pl